Waldemar Ossowski: A może tak Chalidow kontra McGregor? Historia jednego tweeta (komentarz)

Ostatnio wielkie poruszenie na polskiej scenie MMA wywołał wpis Macieja Kawulskiego na Twitterze. Współwłaściciel KSW zaoferował samemu Conorowi McGregorowi 3 miliony dolarów za walkę w Polsce. Czy to żart, a może sprawny zabieg marketingowy?

Oczywiście dla tych, którzy chociaż trochę znają realia polskiego rynku wszechstylowej walki wręcz, wpis Kawulskiego okazał się absurdalny, można nawet powiedzieć, że śmieszny, bardziej w formie żartu. Co by jednak nie mówić, wywołał tak duże zainteresowanie, że informowały o nim największe media w kraju.

Rzecz jasna Conor McGregor nawet na wspomniany tweet nie odpowiedział i pewnie nie odpowie, jak na wiele tego typu zapytań. Gwiazda tak dużego pokroju może nawet nie wiedzieć, czym jest KSW, choć jej mistrza zdążył już poznać i o tym powstał też cały szum. W 2011 roku McGregor, kiedy wspinał się dopiero po szczebelkach swojej kariery i nie był aż tak popularny, zmierzył się w Irlandii z Arturem Sowińskim, obecnym czempionem polskiej federacji. Polak przegrał wówczas z jeszcze mało znanym zawodnikiem z Dublina. Później kariera "Notoriousa" potoczyła się już ekspresowo, a kwietniu 2013 roku rozpoczął on przygodę życia w UFC. Za oceanem McGregor zdobył olbrzymią popularność, a stylem walk i charyzmą przyciągał rzeszę fanów do hal i przed telewizory, wykręcając rekordowe oglądalności dla organizacji należącej do braci Feritita. McGregor by maszynką do robienia pieniędzy, ale do czasu, kiedy to postanowił zastrajkować przed rewanżem z Natem Diazem na UFC 200.

W związku z wykluczeniem McGregora z karty walk jubileuszowej gali w Las Vegas w internecie pojawiły się różne kosmiczne spekulacje i oferty. Jedni mówili, że może on założyć nawet spółkę z Floydem Mayweatherem Jr, drudzy składali propozycję Irlandczykowi. Rosyjska federacja Fight Nights złożyła mu ofertę 2 milionów dolarów za walkę z mistrzem ich organizacji, Rasulem Mirzajewem. Gorsi nie mogli być też Polacy i Maciej Kawulski przebił wirtualną ofertę Rosjan, oferując McGregorowi 3 miliony. Oczywiście "Notorious" nadal ma ważny kontrakt z UFC, stąd takie oferty są nic nie warte. Płynie z nich jednak jedna ważna korzyść - darmowy marketing, zwłaszcza w Polsce, gdzie KSW ma tak silną pozycje, silniejszą od UFC.

Polska federacja mówi otwarcie: - Patrzcie, dajemy tyle kasy McGregorowi, żeby zawalczył z "Kornikiem". Stać nas! Faktycznie, fani, którzy nie wiedzą wiele o zarobkach polskich zawodników mogliby się na to nabrać, reszta raczej nie. Prawda jest taka, że faktycznie McGregor w UFC za walkę zarobił najwięcej milion dolarów, ale około dziewięć kolejnych milionów przyniosły mu wpływy z PPV, a co jeśli doliczymy do tego jeszcze kontrakty sponsorskie?

Prawda jest taka, że w XXI wieku łatwo zrobić jest duży rozgłos z niczego. Każdy przecież może teraz zaoferować walkę McGregrowi za blokiem nawet za pięć milionów dolarów, a może nawet wpaść na pomysł, że Irlandczyk to idealny kandydat do walki z Mamedem Chalidowem. Nie mniej jednak z jednego tweeta powstał duży szum, czego dowodem jest drugi już artykuł o McGregorze i KSW na łamach WP SportoweFakty.

Waldemar Ossowski
[urlz=https://twitter.com/PolskieMMA]Obserwuj@PolskieMMA

[/urlz]Inne teksty autora >>>

Źródło artykułu: