Waldemar Ossowski: Na dobre i nie na złe, czyli Chalidow ofiarą polskiego podejścia fanów (komentarz)

Jak to często bywa w polskim sporcie, gdy jesteś na szczycie wszyscy ci kibicują, kiedy jednak masz chwilę słabości spisują cię na straty. Mamed Chalidow doskonale przekonał się o tym, jak łatwo można zapomnieć o 12 latach wspaniałej kariery.

Waldemar Ossowski
Waldemar Ossowski
Aziz Karaoglu (z prawej) WP SportoweFakty / Waldemar Ossowski / Na zdjęciu: Aziz Karaoglu (z prawej)

Na to co wydarzyło się w Ergo Arenie polscy fani nie byli przygotowani. To miała być łatwa walka dla Mameda Chalidowa, wygrana szybko, a gwiazdor KSW miał się w niej nawet nie spocić. Aziz Karaoglu był jednak w wyśmienitej formie, a Czeczenowi z polskim obywatelstwem walka nie wyszła, to nie był jego dzień. Takiej słabości kibice w Ergo Arenie nie wybaczyli mistrzowi, który od 12 lat walczy właśnie dla nich. Oni na to nie byli po prostu gotowi.

Aziz Karaoglu po walce powiedział mądre słowa. Turek przyznał, że czuł się zwycięzcą pojedynku z Chalidowem, ale nie był zły na decyzję sędziów. 39-latek uciszał gwiżdżących kibiców w Ergo Arenie i tłumaczył, że to Mamed tworzy KSW i należy mu się za to szacunek. Silnie bijący Turek nie ma problemów z tym, że pas pozostał na biodrach jego brata, jak sam określa Chalidowa. Przede wszystkim to nie mistrz KSW sędziował pojedynek.

To dziwne, że przez 15 minut walki fani w Ergo Arenie zapomnieli o tym, co wcześniej robił dla nich Chalidow. O tym, że kilka lat temu odprawiał w kilkadziesiąt sekund byłych zawodników UFC, o tym, że reprezentował kraj na galach w Japonii, a dzięki niemu MMA weszło w Polsce na wyższy poziom. To trochę smutne, ale niestety prawdziwe. Teraz 36-latek z Groznego robi sobie roczną przerwę od MMA, musi odpocząć od zamieszania wokół swojej osoby, a później wrócić silniejszy.

Tych, którzy gwizdali w Ergo Arenie, a obecnie nadal wypisują negatywne komentarze na temat Chalidowa, wyśmiewają się z memów w internecie, prawdziwymi kibicami nazwać nie można. Ci bowiem potrafią zrozumieć chwilę słabości swojego ulubieńca i nie czekają na jego potknięcie, by potem stać się jego największymi "hejterami". Mieszane sztuki walki to sport dla twardzieli, który kosztuje wiele wyrzeczeń. Często, aby osiągnąć sukces trzeba zrezygnować z wielu istotnych spraw. Tych wyrzeczeń nie dostrzegło w piątkowy wieczór większość ludzi w trójmiejskiej hali i pewnie nigdy tego nie zrozumie. 32 zwycięstwa, w tym 29 przed czasem, zostały zapomniane przez jeden słabszy występ.

Waldemar Ossowski
Inne teksty autora >>>

ZOBACZ WIDEO KSW 35: Karaoglu zrugał sędziów i pochwali Chalidowa
Czy twoim zdaniem rewanż Chalidow - Karaoglu powinien się odbyć?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×