WP SportoweFakty: Czas na trzynastą galę FEN. Czy jeszcze przed samym wydarzeniem można powiedzieć, że zapowiada się jedna z najlepszych imprez federacji?
Paweł Jóźwiak: Trudno powiedzieć, czy to będzie jedna z najlepszych gal naszej federacji, bardziej na ten temat będę mógł wypowiedzieć się po samym wydarzeniu. Zobaczymy, na jakim poziomie będą stały wszystkie walki. To miała być taka mniejsza, wakacyjna gala, ale wyszły nam naprawdę fajne zestawienia i jest szansa, że FEN 13 na długo zapadnie w pamięci wszystkich kibiców.
Po raz kolejny w FEN kibice zobaczą dużą ilość walk. 13 pojedynków to będzie teraz norma na galach Waszej federacji?
- Rozpiska, którą ułożyliśmy, naprawdę przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Czy 13 pojedynków to norma? Muszę powiedzieć, że to zależy od gali, ale staramy się robić tak, aby tych walk było jak najwięcej. Z pewnością ta liczba to maksimum, jakie możemy dać kibicom.
Ekscytująca walka wieczoru pomiędzy Łebkowskim i Hallmannem. Ciężko było zakontraktować tych dwóch czołowych zawodników?
- Nie były to łatwe negocjacje, tym bardziej, że już na samym początku ich przygody z FEN udało nam się ich skonfrontować ze sobą. Obydwaj są utytułowani, mają za sobą występy dla czołowych organizacji MMA na świecie, także ich zakontraktowanie to nasz duży sukces.
W takim razie nie było planów, aby to starcie było od razy pojedynkiem mistrzowskim w wadze piórkowej?
- Z pewnością ranga zawodników mogłaby nas popchnąć do tego, ale wówczas musielibyśmy złamać nasze zasady, czego nie zrobimy. U nas, aby ktoś mógł zawalczyć o pas musi stworzyć jakąś historię w federacji, stoczyć kilka walk.
Walka Gułaś vs Wlazło to wielka gratka dla fanów MMA z Trójmiasta. Ostatecznie po zamieszaniu z Dawidem Morą nie udało się znaleźć rywala zza granicy dla zawodnika Forfitu Gdańsk?
- Dla Michała był przymierzany solidny zawodnik z Austrii, ale Marcin sam nam zaproponował, że jest cały czas w formie i gotowy do walki z Michałem. Jako, że rywal zza granicy nie był jeszcze przez nas dogadany, uznałem, że takie zastępstwo będzie bardziej ciekawe dla fanów z Trójmiasta. Można powiedzieć, że będą to takie lokalne derby, starcie Gdyni z Gdańskiem.
Trzeba pochwalić FEN za zakontraktowanie znanych trójmiejskich kickboxerów. Bizewski, Daschke czy Bałanda to strzał w "10". Wygląda na to, że federacja bacznie przyglądała się temu, co dzieje się na Pomorzu, gdyż wymieniona wyżej trójka potrafi przyciągnąć swoich kibiców do hal i dać dobre show.
- Dokładnie, u nas nie ma przypadku. Bacznie przyglądamy się poczynaniom zawodników w każdej części Polski. Staramy się uważnie dobierać rozpiski wydarzeń i planować je we właściwych terminach. Tutaj te ruchy kontraktowe powinny przynieść zamierzony skutek, a ci zawodnicy gwarantują duży poziom sportowy.
Czy walka Bartosza Chyrka z Ireneuszem Szydłowskim nie zasługiwała na kartę główną FEN 13? "Hulk" to jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci karty walk gdyńskiej gali.
- Na swój sposób można tak sądzić, ale patrząc na to, jakie nazwiska są w karcie głównej, to też ciężko powiedzieć, które z tych walk można by było zepchnąć do karty wstępnej.
Arcyciekawy bój Klemensa Ewalda z Kamilem Gniadkiem. Kategoria półśrednia staję się w FEN bardzo mocna, a nawet stwierdzam, że najlepsza w kraju. Czy prezes podziela tę opinię?
- Trudno powiedzieć, bo żaden z naszych zawodników nie mierzył się jeszcze z mistrzem KSW. Myślę, że na pewno mamy więcej klasowych zawodników w wadze do 77 kg niż konkurencja.
Kreft z Ziółkowskim zmierzy się po raz trzeci. Czy zwycięzca tej trylogii dostanie szansę walki o pas wagi lekkiej?
- Wszystko zależy od tego, jak potoczy się walka. Jeżeli wygra Jacek Kreft to można spodziewać się, że to on zawalczy o pas mistrza federacji w wadze lekkiej. Natomiast jeśli wygra Marian, to będzie on musiał zwyciężyć jeszcze jeden pojedynek, aby ponownie dostąpić zaszczytu starcia o tytuł.
Jak będzie przebiegała transmisja z gali FEN 13? Które walki będzie można obejrzeć w Polsacie Sport, a które w otwartym Polsacie?
- Z transmisją startujemy o godzinie 19.00 w Polsat Sport Fight i tam gala będzie transmitowana aż do końca. O 20.00 zaczynamy równoległą transmisję w Polsacie Sport i od 22.00 gala wchodzi też na otwartą antenę Polsatu. W szczytowym momencie aż trzy stacje będą więc pokazywały FEN 13.
FEN 14 w katowickim Spodku. Jakich nazwisk można się spodziewać na tej dużej gali? Szykujecie jakieś nowe, znane nazwisko w waszej federacji?
- Będzie sporo niespodzianek, pierwsze nazwiska podamy już w piątek podczas gali. Już teraz mogę zdradzić, że zobaczymy trzy walki o pasy mistrzowskie. Pierwotnie ta gala miała odbyć się w listopadzie, ale jako, że nie szło połączyć naszego terminu z halą, to robimy ją już dwa miesiące po FEN 13.
Rozmawiał Waldemar Ossowski.
ZOBACZ WIDEO Otylia Jędrzejczak: Trener koordynator powinien to sprawdzić kilkadziesiąt razy (źródło TVP)
{"id":"","title":""}