W piątek Joanna Jędrzejczyk spotkała się z kibicami w Złotych Tarasach w Warszawie. Mistrzyni UFC w wadze słomkowej ciągle nie wie, kto będzie jej następną rywalką.
- Są pogłoski, że Karolina Kowalkiewicz będzie moją następną rywalką, ale nie wiem, czy tak się stanie. Karolina pnie się w rankingu, ale widzę, że UFC ma duży problem ze wskazaniem mojej przeciwniczki - nie ukrywa Joanna Jędrzejczyk.
- Stoczyłam sześć walk w UFC, pokonując wszystkie rywalki. Widzę jednak, że w mojej kategorii są dość duże roszady rankingowe. Nie wiem, kto będzie następną rywalką, ale jestem gotowa na wszystkie zawodniczki. Na pewno chciałabym stoczyć kolejną walkę jeszcze w tym roku. Chcę walczyć w listopadzie - podkreśla.
W ostatniej walce, stoczonej 8 lipca Joanna Jędrzejczyk pokonała w Las Vegas Brazylijkę Claudię Gadelhę. Było to już jej drugie zwycięstwo z tą rywalką.
ZOBACZ WIDEO: Takiej walki w powojennej Polsce jeszcze nie było. Głowacki: spełni się moje marzenie
- Ta walka była bardzo ważna dla mnie, mojego zespołu, UFC, fanów i dla całego polskiego MMA. Mistrzostwo zdobyłam w marcu 2015 roku i teraz zależy mi na tym, żeby jak najdłużej utrzymywać serię zwycięstw, jak najmocniej broniąc tytułu - podkreśla Jędrzejczyk.
- W innych kategoriach wagowych są bardzo duże roszady, jeżeli chodzi o tytuł mistrzowski. Dlatego cieszę się, że jestem drugim zawodnikiem po Demetriousie Johnsonie, który tak długo utrzymuje mistrzostwo - dodaje 29-letnia zawodniczka.
Przed walką między Joanną Jędrzejczyk a Claudią Gadelhą padło wiele ostrych słów.
- Było dużo złej krwi, ale powiedziałam, że to w oktagonie udowodnię jej kim jestem. Tak też zrobiłam. Przed walką miałam plan, żeby po pojedynku - bez względu na wynik - pogodzić się z Gadelhą. Wynik okazał się jednak korzystny dla mnie i to jest najważniejsze - zaznacza mistrzyni UFC.
Po walce z Gadelhą Jędrzejczyk nie miała zbyt wiele czasu na odpoczynek.
- Miałam tylko cztery dni urlopu. Planowałam wyjechać zagranicę, ale ostatecznie pojechałam nad polskie morze. Lubię je. Lubię też gofry i zapiekanki, a że byłam już po walce, to mogłam sobie na nie pozwolić - kończy z szerokim uśmiechem.
Michał Bugno