Iwona Guzowska, w wywiadzie dla portalu "Łączy nas pasja", wyznała swoje zażenowania freak fightami w KSW, a za prawdziwych sportowców uznała jedynie Mameda Chalidowa czy Michała Materlę. Była mistrzyni świata w boksie skrytykowała również postawę Joanny Jędrzejczyk w kontekście nie okazywania przez nią szacunku do przeciwniczek.
- Sportu tam prawie w ogóle nie ma. Jedynymi fighterami, którzy tam jeszcze są to Mamed Chalidow, który przez długi czas był bezdyskusyjnie, absolutnie najlepszy, czuł walkę. Przy tym zachowywał się jak normalny, skromny facet. Jeszcze kilku zawodników, takich jak na przykład Michał Materla. Reszta to masakra - powiedziała Guzowska.
Na odpowiedź przedstawiciela KSW nie trzeba było długo czekać. Maciej Kawulski za pośrednictwem Facebooka zwrócił się do byłej bokserki. - Pani Iwona Guzowska jakiś czas temu wynegocjowała z nami kontrakt na walkę, ale jak poznała przeciwniczkę to się nie pojawiła, żeby podpisać (telefon też jej się wtedy popsuł). Widzę jednak, że odwaga wróciła. Pozdrowienia od naszej obecnej mistrzyni Ariane Lipski. Niestety nie znalazła się ona na wąskiej liście zawodników KSW, których pani Iwona szanuje - napisał współwłaściciel polskiej federacji.
ZOBACZ WIDEO Bedorf gotowy na Pudzianowskiego. "Czekam na decyzję federacji KSW"