11 uderzeń Francisa Ngannou i 20 Derricka Lewisa. Tyle ciosów padło łącznie w 15-minutowej walce, która poprzedziła główny pojedynek wielkiej gali UFC 226. Kibice zgromadzeni w T-Mobile Arena w Las Vegas w jasny sposób dawali zawodnikom do zrozumienia, że to, co dzieje się w klatce, jest niedopuszczalne.
Przez cały pojedynek słychać było głośne gwizdy fanów. W pewnym momencie, najwyraźniej z nudów, zaczęli oni świecić latarkami w telefonach. Walka Ngannou i Lewisa, których pseudonimy to "Predator" i "Czarna Bestia", przejdzie do historii. Jako jedna z najgorszych i najnudniejszych w MMA.
Statystyki w jasny sposób pokazują, jak wyglądał przebieg jednej z najważniejszych walk UFC 226. W pierwszej rundzie Ngannou trafił przeciwnika tylko JEDNYM ciosem, podczas gdy Lewis uderzył pięciokrotnie.
Runda 1
Francis Ngannou - 1/7
Derrick Lewis - 5/15
Runda 2
Francis Ngannou - 6/18
Derrick Lewis - 4/15
Runda 3
Francis Ngannou - 4/21
Derrick Lewis - 11/24
Podczas walki na pasywność zawodników reagował również sędzia, Herb Dean. Mówił on o ostrzeżeniach lub odjętych punktach, które mogą trafiać na ich konto. Ani Ngannou, ani Lewis nie wzięli sobie jednak tych słów do serc i w dalszym ciągu prowadzili nudny dla kibiców pojedynek.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Odwiedziliśmy muzeum mistrzostw świata w Moskwie