UFC Hamburg: zły początek gali, Damian Stasiak o krok od zwolnienia

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Damian Stasiak
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Damian Stasiak

Źle dla Polaków rozpoczęła się gala UFC w Hamburgu. Damian Stasiak (10-6) przegrał trzecią walkę z rzędu. Jego pogromcą został debiutujący Pingyuan Liu (12-5).

W tym artykule dowiesz się o:

Dla reprezentanta naszego kraju było to bardzo ważne starcie, które najprawdopodobniej zadecydowało o jego dalszej karierze. Dotychczasowy bilans karateki w słynnym oktagonie to dwa zwycięstwa i cztery porażki, z czego trzy w poprzednich starciach. Dotkliwa była przegrana zwłaszcza z Brianem Kelleherem, ponieważ Damian Stasiak poniósł ją na gali w Gdańsku. Polak wyszedł do oktagonu z jednym celem - musiał wygrać, aby pozostać w szeregach organizacji.

Przeciwnik, Pingyuan Liu, wygrał siedem poprzednich pojedynków. Wszystkie z nich zdołał stoczyć jednak tylko w swojej ojczyźnie. Wśród jego rywali trudno znaleźć kogoś o większej renomie w światowym MMA, jednak jego bilans może robić wrażenie. Aż osiem razy wygrywał przed czasem. W Hamburgu udowodnił, że jest wartościowym zawodnikiem.

Pewność siebie u Chińczyka była widoczna od początku. Już podczas wejścia do klatki okazywał swoją wielką radość z możliwości stoczenia walki dla UFC. Czuł się świetnie w oktagonie. Przeważał w stójce, ale Polakowi udało się doprowadzić do parteru, gdzie czuł się dużo lepiej. W klinczu Stasiak wisiał na swoim rywalu, gdzie zapiął duszenie. Liu musiał wziąć kilka oddechów, ale chwile później uniósł swoje ręce w geście triumfu. Runda poszła jednak na konto Polaka.

ZOBACZ WIDEO Piotr Żyła w zupełnie innej roli. "To było nowe doświadczenie"

Obrotowym backfistem zachwycił w drugiej rundzie Liu. Posłał na twarz Stasiaka jeszcze kilka mocnych ciosów, ale "Webster" zachował się wzorowo w kryzysowej sytuacji i sprowadził pojedynek do parteru. Był lekko zamroczony, co chciał wykorzystać przeciwnik próbami duszeń. Zawodnik z Aleksandrowa Łódzkiego świetnie sobie jednak poradził i końcówkę rundy zakończył obijając swojego przeciwnika.

Trzecia runda miała być kluczowa, ponieważ po wcześniejszych dziesięciu rundach starcie można było punktować remisowo. Liu prezentował się lepiej kondycyjnie, był bardziej żywiołowy i efektywny. Stasiak słuchał się jednak rad z narożnika i kilkukrotnie trafił przeciwnika. Działo się mniej niż we wcześniejszych fazach starcia, ale lepiej prezentował się Chińczyk.

Po piętnastu minutach obaj zawodnicy podnieśli swoje ręce w geście triumfu. Zwycięzcę wyłonili sędziowie. Decyzja była jednogłośna - dwa razy po 29-28 i raz 30-27 na korzyść Liu.

Damian Stasiak nie jest jedynym reprezentantem Polski podczas gali w Hamburgu. W karcie głównej Marcin Tybura zmierzy się ze Stefanem Struvem, a Davida Zawadę w oktagonie przywita Danny Roberts. Z kolei w karcie wstępnej Bartosz Fabiński skonfrontuje się z Emilem Weberem Meekiem.

Źródło artykułu: