Dla obu zawodniczek będzie to jedna z najważniejszych walk w karierze. Bukmacherzy zdecydowanie większe szanse na zwycięstwo dają Jessice Andrade, ale Karolina Kowalkiewicz na pewno nie będzie stała na straconej pozycji.
Brazylijka jeszcze przed potwierdzeniem walki z Polką otrzymała od UFC dwie opcje: mogła cierpliwie czekać na pojedynek z obecną posiadaczką tytułu kategorii słomkowej Rose Namajunas lub skrzyżować rękawice z Kowalkiewicz. Dlaczego wybrała starcie z 32-latką z Łodzi? Powód był jeden: pieniądze.
- Nie mogłam tak długo odpoczywać od walk. Nie jestem typem zawodniczki, która walczy raz lub dwa w ciągu roku. Pozostając poza sportem, traci się skupienie i rytm. Muszę walczyć. Pojedynek z Namajunas odbyłby się najwcześniej w październiku. Ja chciałam zawalczyć wcześniej, bo potrzebuje pieniędzy. Właśnie dlatego zmierzę się z Karoliną. Dostajemy pieniądze tylko wtedy, gdy walczymy - podkreśla Andrade, cytowana przez mmafighting.com.
Brazylijka będzie chciał zaskoczyć Kowalkiewicz stylem walki. Znana ze świetnych obaleń zawodniczka zapowiada, że będzie chciała walczyć nie w parterze, a w stójce. - Pokonanie Karoliny w ten sam sposób, w jaki ona wygrała z Namajunas, a więc w stójce, pokaże mi, że moje uderzenie bardzo się rozwinęło. To mój cel. Wiem, że jestem naprawdę dobra w parterze, ale musiałam popracować nad innymi elementami. Ta walka pokaże efekty mojej pracy - przyznaje Andrade, w głowie której jest już walka z Rose Namajunas.
Póki co Andrade skupia się na pojedynku z Kowalkiewicz i zapowiada, że znokautuje polską rywalkę. - Jak Bóg da, to myślę, że mogę zakończyć tę walkę w drugiej rundzie, nokautując Karolinę. Cały czas będę do tego dążyła. I nie będę jej obalała, nawet jeśli poprosi mnie o to papież - mówi pół żartem, pół serio, rywalka Kowalkiewicz.
ZOBACZ WIDEO Włochy - Polska. Dziennikarze zaskoczeni postawą naszych reprezentantów. "Potrafimy grać w piłkę"