Czarnogórzec był zawodnikiem KSW w latach 2014-2015. W tym czasie wyszedł do klatki trzykrotnie i za każdym razem przegrał. Pokonali go kolejno Maciej Jewtuszko, Artur Sowiński i Anzor Ażijew.
Aktualnie Vaso Bakocević bije się dla Bellator MMA. Trafił tam po serii siedmiu zwycięstw z rzędu. W debiucie nie pokazał się jednak z dobrej strony. W lipcu szybko znokautował go Andriej Korieszkow. Mimo to, wciąż obowiązuje go kontrakt z amerykańską organizacją.
O współpracy z KSW wypowiedział się w rozmowie z fightsite.hr. Pochwalił ją przede wszystkim pod kątem organizacyjnym. - Nawet UFC i Bellator nie są tak dobrze zorganizowani. W debiucie walczyłem przeciwko mistrzowi, wszedłem w ostatniej chwili, a mimo to widziałem ich szacunek do mnie - stwierdził.
29-latkowi nie spodobały się jednak werdykty sędziów podczas jego walk. - Zdominowałem Sowińskiego, ale to jemu przyznali zwycięstwo. Byłem wściekły, kląłem na każdego. Jeden z sędziów powiedział, że punktował dla mnie. Jemu też powiedziałem, żeby spier*****ł. Okradli mnie, to nie było w porządku - dodał.
Zawodnik z Risan odniósł się również do wypłat od KSW. - Porównując wynagrodzenia do Bellatora, to były żenujące - zakończył. Nie zdradził jednak konkretnych kwot, które zagwarantował mu ówczesny pracodawca.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: tak wyglądają trybuny VIP. Cena: prawie 100 zł za rundę