Pierwotnie to zestawienie wyglądało inaczej - z Jamesem McSweeneyem miał bić się Michał Andryszak. "Longer" doznał kontuzji i zastąpił go były zawodnik UFC, znany na całym świecie Thiago Silva.
Brazylijczyk jest jednym z najsłynniejszych zawodników sportów walki, którzy kiedykolwiek wystąpili w KSW. W latach 2007-2013 bił się dla UFC, a poza tym w swoim CV ma też pojedynki dla WSOF i ACB.
W UFC walczył aż dwunastokrotnie, z czego siedmiokrotnie wygrał. Werdykt dwóch pojedynków zmieniono na nieodbyty, ponieważ wpadał na dopingu. Stał się przez to jednym z najbardziej kontrowersyjnych zawodników MMA na świecie. Do tego należy dorzucić trudności ze zrobieniem wagi i problemy z prawem. Sportowo jednak nie zawodził. W oktagonie pokonał między innymi Polaka, Tomasza Drwala.
W debiutanckim pojedynku z "Hammerem" nowy nabytek KSW zaczął od rozczarowania. W pierwszej rundzie lepiej wyglądał trenowany przez legendarnego Jerome'a Le Bannera McSweeney, który często trafiał wysokimi kopnięciami.
W kolejnej z odsłon role się jednak odwróciły. Silva coraz częściej trafiał Anglika, aż w końcu twarz "Hammera" zalała krew. Dociekliwy sędzia mógł pokusić się nawet o zakończenie starcia przez TKO, ale Tomasz Bronder na taki krok się nie zdecydował.
Trzecia runda na tle dwóch poprzednich wyglądała najgorzej. Działo się w niej najmniej. Obaj zawodnicy walczyli już swoimi resztkami sił. Kibicom wyraźnie się to nie spodobało - pojawiały się coraz częstsze gwizdy. Brazylijczyk umacniał jednak swoją przewagę i był bliski triumfu przed czasem.
Ostatecznie zwycięzcę wyłonili sędziowie. Został nim debiutujący w KSW Silva, przed którym kolejne walki. Prawdopodobnie już w wadze półciężkiej.
ZOBACZ WIDEO KSW 45: wiemy, co Bedorf wykrzykiwał do De Friesa