Waldemar Ossowski: Bez freak fightu też można, ale nie zawsze się da (komentarz)

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: gala KSW
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: gala KSW

Gala KSW 46 odbędzie się 1 grudnia w Gliwicach. Karta walk tego wydarzenia została już skompletowana i wygląda na to, że kibice będą świadkami najlepszego widowiska sportowego w historii polskiego MMA. Rekord PPV ponownie może zostać pobity.

W tym artykule dowiesz się o:

O tym, że gala będzie płatna raczej nie trzeba informować. Zresztą w karcie walk mamy dwóch obecnych mistrzów i pięciu byłych czempionów KSW, stąd przy transmisji bez PPV, federacja nie byłaby w stanie zapewnić im wypłat. Stali kibice od dłuższego czasu rozumieją ten schemat i coraz rzadziej szukają nielegalnej transmisji w internecie. Wisienka na torcie to oczywiście najgłośniejszy rewanż z polskim MMA, pomiędzy Mamedem Chalidowem a Tomaszem Narkunem.

Dwie główne walki gali w Gliwicach to konfrontacje mistrzów. Co ważne, ani w starciu Chalidow - Narkun II, ani w Gamrot - Erbst, nie ma wyraźnego faworyta. W obydwu przypadkach kibice mogą spodziewać się fajerwerków w parterze jak i nokautów w stójce.

W kolejnych starciach po roku nieobecności do klatki wejdą głodni walki Marcin Wrzosek czy Borys Mańkowski. W Gliwicach obydwoje będą chcieli udowodnić swoje wysokie aspiracje i wykonać krok ku odzyskaniu swoich tytułów. Dobrze również, że w karcie walk znalazło się miejsce dla takich talentów polskiego MMA jak Sebastiana Przybysza, Krystiana Kaszubowskiego czy Gracjana Szadzińskiego. Oni już za kilka lat będą stanowić o sile KSW. Sam fakt, że Artur Sowiński, były mistrz KSW, znalazł się już w trzeciej w kolejności walce gali, powinien dać świadectwo o poziomie sportowym wydarzenia w Gliwicach.

Przy okazji KSW 46 nie będzie żadnego freaka. Ta gala, podobnie jak KSW 42 z pierwszą walką Chalidowa z Narkunem, nie potrzebuje głośnego nazwiska ze świata show biznesu, aby wypełnić halę i wykręcić dużą sprzedaż pay-per-view. Takie wydarzenia to wizytówka Konfrontacji Sztuk Walki, która dąży do tego, aby każda kolejna impreza mogłaby zawierać 9 starć na najwyższym poziomie. Nie zawsze jednak można tak zrobić. Gdyby bowiem 1 grudnia na Śląsku do głośnego rewanżu nie doszło, to przecież gala straciłaby ważny punkt, generujący najwyższą sprzedaż PPV. Wówczas bez "Stracha" czy "Popka" mogłoby się nie obyć. Sam czysty sport nie zawsze się obroni w świecie show biznesu, a widać to dobitnie na przykładzie problemów organizacji ACB czy niewypełnionych halach przy okazji mniejszych gal UFC.

Waldemar Ossowski
Inne teksty autora >>>

ZOBACZ WIDEO Timo Werner show! Hertha rozbita na własnym boisku [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)