"Gdy wróciłem do Stanów po długiej i rozczarowującej podróży do Tokio, przyszedł czas żeby odnieść się do informacji o rzekomej walce 31 grudnia. Przede wszystkim chcę podkreślić, że nigdy nie zgodziłem się na walkę z Tenshinem Nasukawą" - napisał legendarny pięściarz.
"Z cały szacunkiem, ale przed podróżą do Azji nigdy nie słyszałem o moim potencjalnym rywalu. Według wstępnych planów w Japonii miałem wziąć udział w dziewięciominutowej, złożonej z trzech rund, pokazowej walce przed grupą zamożnych widzów. Mieliśmy otrzymać wysokie honoraria. Walka miała być rozrywkowa, bez telewizji. Tymczasem kiedy przybyliśmy na konferencję prasową, dotyczyła ona zupełnie czegoś innego i powinniśmy natychmiast to przerwać" - kontynuował Amerykanin.
"Chcę przeprosić wszystkich fanów za mylące informacje, które zostały ogłoszone na tej konferencji prasowej. Wszelkie ustalenia zostały dokonane bez mojej zgody. Ze względu na wiele osób i fanów, którzy byli na tej konferencji, wahałem się czy ją przerwać i wywołać ogromne zamieszanie. Jest mi przykro z tego powodu. Jestem emerytowanym bokserem, który zarabia teraz na pokazowych walkach" - zapewnił 41-latek, wielokrotny mistrz świata w boksie zawodowym (50-0, 27 KO).
Informacja o rzekomej walce Floyda Mayweathera Jr z Tenshinem Nasukawą wywołała spore poruszenie w środowisku. Wielu nie ukrywało zdziwienia. W końcu ostatnią walkę na ringu bokserskim Amerykanin stoczył w sierpniu 2017 roku, gdy pokonał debiutującego wówczas w boksie Irlandczyka Connora McGregora.
Przy ogłoszeniu starcia Mayweathera z Nasukawą nie podano w jakiej dokładnie formie miała odbyć się walka. Wykluczono pojedynek w ramach reguł z boksu zawodowego. Spekulowano, że może być to starcie K-1 lub MMA. Teraz wiemy jednak, że do pojedynku nie dojdzie w ogóle.
ZOBACZ WIDEO KSW 45: Chalidow wskazał przyszłą gwiazdę MMA