Janikowski obecnie trenuje do kolejnych walk w klubie Berkut WCA Fight Team Warszawa. 29-latek z Wrocławia powrócił już z wakacji i czeka na oficjalny termin kolejnego starcia dla KSW.
- Cały czas jestem w treningu, nie mam planów wyjazdowych, rekreacyjnych, więc nic się nie zmienia. Chciałbym zrobić nawet trzy walki w tym roku, choć wiadomo, że zawodników jest bardzo dużo, ale też federacja chce zrobić więcej gal - powiedział Janikowski w rozmowie z portalem FightSport.pl.
Utytułowany zapaśnik przygodę z zawodowym MMA rozpoczął w maju 2017 roku na gali KSW 39: Colosseum na PGE Narodowym. Janikowski pokonał wówczas w 106 sekund bardziej doświadczonego Julio Gallegosa. Następnie równie szybko rozprawił się on z Antonim Chmielewskim i Yannickiem Bahatim, a w październiku ubiegłego roku stanął do walki z samym Michałem Materlą na gali w Londynie. Starcie z byłym mistrzem wagi średniej okazało się jednak zbyt dużym wyzwaniem dla Damiana Janikowskiego i przegrał on przez nokaut w 1. rundzie.
Podopieczny trenera Roberta Jocza przyznał, że niedawno miał okazję wybrać się na obóz z klubem Materli (Berserker's Team Szczecin), ale jednak zrezygnował z tego pomysłu. - W przyszłości może być jeszcze walka rewanżowa z Michałem, więc dałem sobie spokój z tym obozem. Ogólnie chciałem jechać do niego na sparingi, ale trener mi to odradził. Nasze drogi mogą się jeszcze skrzyżować i trener powiedział, że to na razie jest mi niepotrzebne - wyjaśnił.
Jednocześnie polski olimpijczyk do klatki KSW ponownie powinien wejść w pierwszej połowie tego roku. - Czekamy na konkretny termin i wtedy siadamy do stołu i rozpisujemy przygotowania - dodał.
Najbliższa gala KSW odbędzie się 23 marca w Łodzi. W walce wieczoru Mariusz Pudzianowski zmierzy się z Szymonem Kołeckim.
ZOBACZ WIDEO: Maciej Kawulski: To koniec pewnej ery w polskim MMA [1/4]