O swoich problemach Łukasz Jurkowski poinformował na oficjalnym koncie na Facebooku. Komentator sportów walki i zawodnik MMA opisał całą sytuację i zamieścił zdjęcia z wiadomościami, w których szantażysta żąda od niego 50 tys. euro.
"Juras" napisał, że wszystko zaczęło się na wakacjach na Mauritiusie, na których był w połowie grudnia z innymi przedstawicielami sportów walki w Polsce (m.in. Arturem Szpilką czy Damianem Janikowskim). "Rzekomo stracony telefon na Mauritiusie zawierał filmy z jedną z moich poprzednich partnerek. Wiadomo jakich, ale to już powinno być moją prywatnością. Taki jestem. Ktoś rzekomo dostał się do niego i treścią tych filmów (pokazując próbki)" - napisał na Facebooku "Juras" (pisownia oryginalna).
Teraz całą sprawą zajmuje się jedna z kancelarii prawnych, a 37-latek ujawnił już nieco szczegółów. - Mamy już wystarczające materiały na to kto stoi za tym perfidnym oszustwem. Dziękuje za kawał dobrej roboty życzliwym osobom. Telefon skradziony na Mauritiusie nigdy nie został ponownie włączony i żaden z filmów będących treścią szantażu nie pochodził z mojego telefonu...kopie owych filmów miała tylko jedna osoba, która chciała bez skrupułów wykorzystać sytuacje - dodał Jurkowski.
We wpisie znany komentator i zagorzały kibic Legii Warszawa przypomina, że to nie pierwsze jego prywatne problemy. W poprzednim roku Jurkowski był oskarżany przez swoją byłą partnerkę. Sprawa wciąż nie została rozwiązana, ale jak sam zawodnik podkreślił w komentarzu, nie jest ona zamieszana w ostatni szantaż. "Paradoks sytuacji polega na tym, że nie jest to kolejna sprawa Marty M... ponownie zaufałem złej kobiecie jak widać choć akurat po niej nie spodziewałem się, że można być tak wyrachowanym i perfidnym" - można przeczytać.
Łukasz Jurkowski (bilans walk MMA 16-11) w pierwszej połowie 2019 roku ponownie zawalczy dla KSW. Wojownik zna już swojego przeciwnika i rozpoczął treningi do walki.
ZOBACZ WIDEO Joanna Jędrzejczyk apeluje po tragedii w Gdańsku. "Dzielmy się dobrem na co dzień"