33 pikogramy - tyle w organizmie Jona Jonesa wykryto niedozwolonej substancji. Próbka, w której znaleziono turinabol, została pobrana w dniu ważenia przed galą UFC 232, gdzie aktualny mistrz wagi półciężkiej zmierzył się z Alexandrem Gustafssonem.
Wynik został dostarczony z laboratorium VADA, a badania antydopingowe były dobrowolne - sam Jon Jones zgodził się na nie przed powrotem do klatki. Co ciekawe, Komisja Sportowa Stanu Kalifornia nie podejmie żadnych kroków prawnych w związku z pozytywnym wynikiem mistrza UFC. Jon Jones nie zostanie więc zawieszony. Więcej na temat całej sytuacji wypowiedział się członek zarządu komisji.
- Rozmawiałem z naukowcami. Wszyscy są zgodni, co do oświadczenia opublikowanego po pierwszej wpadce. Nic się nie zmieniło od tamtej pory. Już ukaraliśmy Jonesa za metabolity turinabolu, które długo utrzymują się w organizmie. Nie mamy żadnych podstaw prawnych, aby móc drugi raz ukarać Jonesa za to samo - powiedział Andy Forster.
Jon Jones za wpadkę na testach antydopingowych został ukarany 15-miesięcznym zawieszeniem. Miało to miejsce w 2017 roku. Od tamtej pory "Bones" badany był kilkukrotnie, a jego próbki pięciokrotnie wykazywały podwyższony poziom zakazanej substancji. Komisja za każdym razem tłumaczyła to jednak tym, że w ciele Jonesa wciąż utrzymuje się zakazany turinabol, za który został ukarany w 2017 roku.
Gala UFC 232 przez wpadkę Jonesa została przeniesiona z Las Vegas od miasta Inglewood. Wszystko przez to, że Komisja Sportowa Stanu Nevada nie wydawała "Bonesowi" licencji na walkę. Zrobiła to natomiast Komisja Sportowa Stanu Kalifornia, dzięki czemu walka Jonesa z Alexandrem Gustafssonem oraz całe wydarzenie mogło się ostatecznie odbyć.
ZOBACZ WIDEO: Artur Ostaszewski o rywalce Karoliny Owczarz: Skok na głęboką wodę