Dla Fabricio Werduma (23-8-1 MMA) i jego rodziny był to kolejny, zwykły dzień. Wspólnie wypoczywali na plaży niedaleko domu w amerykańskim mieście Torrance. W pewnym momencie Brazylijczyk zobaczył samochód miejscowego oddziału straży pożarnej, który przybył na ratunek dwójce nastolatków.
- Zobaczyliśmy samochód strażaka, który zatrzymał się przed nami. Powiedziałem od razu, że idę pomóc, jednak moja żona Karine nie była pewna czy to dobry pomysł, bo było niebezpiecznie. Wtedy jednak zobaczyłem dwie głowy wołające "pomocy!". Byli bardzo daleko, jakieś 70 metrów od brzegu.
- Kiedy ratownik złapał za deskę ratunkową, ja zdjąłem ubranie i pobiegłem. Powiedziałem ratownikowi, żeby pomógł dziewczynie, która głośno krzyczy, a ja pomogę chłopakowi, który był już bezwładny. Udało mi się go złapać i dopłynęliśmy do brzegu...
ZOBACZ WIDEO: Joanna Jędrzejczyk apeluje po tragedii w Gdańsku. "Dzielmy się dobrem na co dzień"
- Na plaży pomógł mi starszy mężczyzna. Fale były naprawdę ogromne. Dziewczyna znikała pod wodą jakieś trzy razy. Moje serce biło milion razy na sekundę. To była ekstremalna sytuacja. To było gorsze niż walka, nawet lepiej tego nie porównywać - powiedział Fabricio Werdum w rozmowie z AgFight.com.
"Vai Cavalo" aktualnie jest zawieszony przez amerykańską agencję antydopingową USADA. Na początku stycznia 41-letni zawodnik poprosił o zwolnienie z organizacji UFC.