W poprzednim starciu "Razor" przegrał z Francisem Ngannou. Tym samym przerwana została jego świetna passa czterech zwycięstw z rzędu, między innymi nad Alistairem Overeemem, Danielem Omielańczukiem i Markiem Huntem. Wygrane nad czołówką wprowadziły go na salony mieszanych sztuk walki.
Zobacz także: Pojedynek z Anthonym Smithem walką o wszystko dla Alexandra Gustafssona
Curtis Blaydes ma przez to jeden cel. Musi udowodnić swojemu pracodawcy, że porażka przez szybki nokaut była tylko jednorazową wpadką. - Muszę pokazać, że w mojej ostatniej walce nie pokazałem tego, co potrafię. Nie byłem wtedy sobą - oznajmił.
ZOBACZ WIDEO Skandaliczny transparent na stadionie Lechii. "Jest delegat PZPN, jest obserwator. Nikt nie zareagował!"
Zawodnik z Oklahomy obrał swoje cele na najbliższe miesiące. Ma ambitne plany. - Teraz pokażę, na co mnie stać. W kolejnej walce możecie spodziewać się moich mocnych uderzeń. Rok 2019 będzie należał do mnie! Wierzę, że jestem najlepszym grapplerem i zapaśnikiem w wadze ciężkiej - dodał.
Zobacz także: Michał Oleksiejczuk podpisał kontrakt na kolejną walkę w UFC
28-latek szansę do zrehabilitowania się będzie miał już 23 marca, gdy podczas UFC Fight Night 148 zmierzy się z Justinem Willisem. Według wstępnych prognoz, można stawiać go w roli faworyta.