De Fries do tej pory znakomicie spisuje się w szeregach federacji zarządzanej przez duet Lewandowski - Kawulski. W 2018 roku "F-11" pokonał najpierw faworyzowanego Michała Andryszaka, a później rozprawił się z byłym mistrzem, Karolem Bedorfem.
32-latek z Sunderlandu notuje obecnie serię czterech zwycięstw z rzędu. Sam kilkukrotnie podkreślał w wielu wywiadach, że KSW to obecnie najlepsza organizacja, do której mógł trafić.
Zobacz także: Szczegóły ważenia przed KSW 47
Przed starciem z Tomaszem Narkunem były zawodnik UFC jest pewny siebie. Mistrz kategorii ciężkiej wie, że podczas walki z Polakiem będzie miał przewagę kilogramów i jego zdaniem ten czynnik okaże się kluczowy w kontekście wygranej w Łodzi.
ZOBACZ WIDEO El. ME 2020: nieprzyjemna sytuacja polskich kibiców. "Kilku nie wpuszczono na pokład samolotu, bo byli zbyt weseli"
- Waga jest naprawdę istotnym czynnikiem. Odgrywa również szczególne znaczenie, jeśli chodzi o konfrontację w parterze. Kiedy znajdę się na Tomaszu... zmęczę go. Zmęczę go, a później z łatwością rozbiję i zakończę zwycięsko ten pojedynek - powiedział Philip De Fries w rozmowie z Polsatem Sport.
Brytyjczyk, to podobnie jak Polak, specjalista od walki na chwyty. Zawodnik klubu Alliance MMA chętnie przetestuje umiejętności Narkuna pod względem brazylijskiego jiu jitsu. - Nie zrozumcie mnie źle, ale jedyna szansa na jego wygraną to mój błąd. A ja tego błędu nie popełnię. Złapię go i rzucę nim o matę - dodał.
Zobacz także: Dana White na kolejne lata w UFC
Starcie Narkun - De Fries będzie walką wieczoru KSW 47 w Łodzi. W pozostałych pojedynkach kibicom zaprezentują się m.in. Mariusza Pudzianowski, Damian Janikowski czy Borys Mańkowski.