Starcie z podtekstami
Z Borysem Mańkowskim w Łodzi zmierzyć się najpierw miał Dricus Du Plessis. Afrykaner, ze względu na problemy zdrowotne, musiał zrezygnować z walki, wobec czego Konfrontacja Sztuk Walki ściągnęła jako zastępcę Normana Parke'a.
Zobacz także: Heraklesy 2018 wyłonione. Jan Błachowicz zawodnikiem roku w polskim MMA
Polak ostatni pojedynek stoczył na gali w katowickim Spodku, 23 grudnia 2017 roku. Wówczas w głównej walce wydarzenia skrzyżował on rękawice z Robertem Soldiciem. Pretendent z przytupem wszedł do KSW i przez trzy rundy dominował. Po 15 minutach narożnik poznaniaka postanowił poddać porozbijanego mistrza.
Parke to były pretendent do tytułu mistrzowskiego w wadze lekkiej KSW, który dwukrotnie bił się z klubowym kolegą Mańkowskiego, Mateuszem Gamrotem. Po ich drugiej walce jeszcze w klatce doszło do awantury. Starcie zostało przerwane przez lekarza po przypadkowym faulu "Gamera", który włożył palec w oko Irlandczyka.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Czy sportowcy sprawdzają się w polityce? "To są ogromne pieniądze"
Obóz Polaka był oburzony faktem, iż "Stormin" nie kontynuował walki, a Gamrot zdecydowanie wygrywał ten pojedynek. Wściekły był również Parke, który ruszył w kierunku poznańskiego narożnika i odepchnął m.in. Mańkowskiego. Obaj wdali się wówczas w mało przyjemną dyskusję. Najbardziej porywczy był jednak Marcin Bilman, który uderzył byłego zawodnika UFC.
Zła krew na ważeniu i w klatce
Emocje wzięły górę już w piątek, podczas oficjalnej ceremonii ważenia przed galą. Były zawodnik UFC odepchnął Borysa Mańkowskiego, a zawodników musiał rozdzielać współwłaściciel organizacji, Martin Lewandowski.
W pojedynku emocje mniejsze nie były. Zaczęło się bardzo obiecująco - od efektownych technik "Diabła Tasmańskiego". Po treningach w Tajlandii zachwycał w stójce. Używał latających kolan, serii efektownych ciosów.
Jego taktyka w drugiej rundzie była taka sama, jednak opadł nieco z sił, a starcie stało się bardziej wyrównane. Sędziowie mogli punktować w obie strony. W ostatniej odsłonie "Stormin" całkowicie zdominował poznaniaka.
Wszyscy czekali na werdykt, który mógł iść w obie strony. Sędziowie byli jednak jednogłośni. Wszyscy trzej postawili na Brytyjczyka, który sprawił niemałą niespodziankę. Fani go wygwizdali, a Mańkowski usiadł załamany w swoim narożniku.
Zobacz także: Duże wzmocnienie wagi ciężkiej w KSW. Damian Grabowski przeszedł z FEN
W walce wieczoru KSW 47 o pas wagi ciężkiej zmierzą się Philip De Fries i Tomasz Narkun. W karcie są też między innymi Mariusz Pudzianowski i Szymon Kołecki, którzy stoczą pojedynek na szczycie.