Utalentowany Polak swoją karierę rozpoczął w 2018 roku. Dwie pierwsze walki w Polsce wygrał przez błyskawiczne nokauty, co zapewniło mu parafowanie umowy z jedną z największych organizacji MMA na świecie, M-1 Global.
Zobacz także: UFC on ESPN 2: Karolina Kowalkiewicz lżejsza od Michelle Waterson
Dopiero wtedy zrobiło się głośno o "Kijanie". Na początku swojej kariery był przecież postacią anonimową. Jego talent pozwolił mu jednak na przedłużenie passy efektownych zwycięstw podczas gal w Rosji. Rozbijał swoich rywali, nie dawał im żadnych szans. We wrześniu zdemolował w Karlovych Varach doświadczonego Charlesa Andradego. Po pojedynku z Polakiem, Brazylijczyk samolotem został przetransportowany do szpitala, gdzie lekarze uratowali jego życie.
Do walki o tytuł czempiona wagi półciężkiej z Chadisem Ibragimowem podchodził z imponującym bilansem siedmiu zwycięstw bez żadnej porażki. Mógł czuć się pewnie, jednak nie był stawiany w roli faworyta. Mistrz okazał się dla niego za dużym wyzwaniem.
Można było się spodziewać, że Polak bardzo szybko zaatakuje w klatkoringu. Tak się też stało i zawodnicy błyskawicznie wdali się w wymianę ciosów. Walka zeszła do parteru i jednak to Ibragimow był z góry. Na macie zaczęła pojawiać się krew. Rosjanin zablokował Rafała Kijańczuka, przez co ten nie mógł wstać. Sędzia zlitował się nad bezradnym reprezentantem Polski i zakończył starcie.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Ta scena mówi wiele o meczu z Łotwą. "To idealnie pokazuje, jak zagraliśmy"
Przed pojedynkiem mówiło się, że zwycięstwo może zapewnić zawodnikowi WCA Fight Team kontrakt ze światowym potentatem, UFC. Jednak to jego pogromca ma większe szanse, żeby trafić do szeregów giganta. - Chcę obronić pas i trafić do UFC, żeby tam zdobyć mistrzostwo - przyznał tuż po walce.
Zobacz także: DSF 21: mocna rozpiska gali w Mysłowicach. Mistrz w walce wieczoru
Plany 23-latka są realne do spełnienia. Wygrał po raz ósmy, z czego szósty przed czasem. Pokonywał między innymi wysoko notowanego Stephana Puetza czy Gigę Kuchalaszwilego. Tytuł dzierży od sierpnia, gdy poddał Dmitrija Mikucę.