"To dla was dziś postanawiam wrócić! Ci którzy chcieli zamknąć Khalidowa mogą już odpocząć. Sam wejdę do klatki" - zwrócił się do fanów na Facebooku (pisownia oryginalna) Mamed Chalidow. Zawodnik, który w grudniu 2018 r. zakończył karierę w MMA, zapowiedział w poniedziałek powrót do sportu.
Motywował to ostatnimi wydarzeniami, w wyniku których trafił do aresztu (więcej TUTAJ>>). Chalidow postanowił przerwać milczenie i rzucił nowe światło na tę sprawę.
Czytaj także: Mamed Chalidow: Coraz bardziej zaczynam cenić chwile w życiu
"Jakiś czas temu próbowano pozbawić mnie dumy i godności, która jest dla mnie tak ważna, opierając argumenty na podstawie pomówień skompromitowanego byłego policjanta i oszusta zaślepionego chęcią zemsty o niejasnych korzeniach, który podstępnie wykorzystał moje zaufanie, a kiedy został podejrzany o liczne przestępstwa postanowił moim kosztem poprawić swoją sytuację" - tłumaczył sportowiec na Facebooku.
Przypomnijmy: 11 czerwca Chalidow został zatrzymany przez Biuro Operacji Antyterrorystycznych na zlecenie Centralnego Biura Śledczego Policji i Prokuratury Krajowej w sprawie paserstwa luksusowych samochodów. Postawiono mu 11 zarzutów.
- Zarzuty dotyczą nabywania samochodów z przestępstw i tym samym spowodowania obrotu samochodami, które wcześniej zostały skradzione, bądź też wcześniej przywłaszczone. Jeden z czynów dotyczy także zlecenia podpalenia samochodu, czyli zniszczenia mienia, a także naruszenia nietykalności, znieważenia funkcjonariuszy policji przy okazji innych czynności służbowych, które ci policjanci wykonywali - tłumaczył prokurator Tomasz Tadla.
Marcin Miksza, były szef wydziału narkotykowego Centralnego Biura Śledczego Policji w Olsztynie, przyznał w rozmowie z o2.pl, że Chalidow był na celowniku służb od dłuższego czasu. - To człowiek o dwóch obliczach, człowiek, którego społeczeństwo kocha za sztuki walki, za osiągnięcia, natomiast organy ścigania, głównie Centralne Biuro Śledcze w Olsztynie, znają go z zupełnie innej strony.
Czytaj także: "Zatrzymanie Mameda Ch. było kwestią czasu". Były śledczy komentuje
Prokuratura wystąpiła z wnioskiem o tymczasowy areszt dla Chalidowa, ale sąd go odrzucił. - Mój klient kategorycznie nie przyznał się do winy. Był zaskoczony całą sytuacją. Złożył obszerne wyjaśnienia. Odpowiadał na wszystkie pytania przesłuchującego. Zadeklarował również pełną otwartość i chęć wyjaśnienia sprawy - mówił w rozmowie z WP SportoweFakty obrońca sportowca, mecenas Wiktor Dega (więcej TUTAJ>>).
Mamed Chalidow przyznał, że największy wpływ na decyzję o powrocie do MMA mieli kibice. "To dla was walczyłem przez lata. To dla was zostawiałem każdego dnia na sali wszystko co miałem - całego siebie" - podkreślał.
"Mogę wam obiecać jedno: (wrócę - przyp. red.) mocniejszy niż kiedykolwiek, wybudzony przez odgłosy broni we własnym domu, groźniejszy niż kiedykolwiek. Oczerniony i osądzony wrócę pewniejszy niż kiedykolwiek. Bo właśnie ta sytuacja pokazała mi ostatecznie, że niechętne jednostki zalewa fala lojalnych fanów wpierających mnie przez lata a za kilkoma pojedynczymi gwizdami stoją setki tysięcy tych, którzy wołali i wołają na trybunach moje imię. To wasze głosy niosły mnie ostatnie 15 lat. To dla was powrócę tam gdzie moje miejsce - do klatki ... klatki MMA" - zakończył były mistrz federacji KSW w wadze półciężkiej i średniej.
Chalidow odszedł ze sportu po dwóch porażkach z Tomaszem Narkunem (w marcu i grudniu 2018 r.). W MMA stoczył 42 walki (34 zwycięstwa, 6 porażek i 2 remisy).