MMA. KSW 50. Antoni Chmielewski - Jason Radcliffe. Kontrowersyjna decyzja sędziów

Materiały prasowe / Na zdjęciu: Antoni Chmielewski
Materiały prasowe / Na zdjęciu: Antoni Chmielewski

Antoni Chmielewski (32-18) przegrał z Jasonem Radcliffe'em (16-7) podczas gali KSW 50 w Londynie. Legendarny zawodnik polskiego MMA porażką zakończył swoją zawodową karierę, ale nie ma czego się wstydzić.

Związany z Konfrontacją Sztuk Walki od początków organizacji Antoni Chmielewski podczas KSW 50 miał przerwać passę trzech porażek z rzędu - z Damianem Janikowskim, Michałem Materlą i Łukaszem Bieńkowskim. Warszawianin przez lata stał się jednak prawdziwą ikoną KSW i polskiego MMA. Wcześniej w okrągłej klatce i białym ringu stoczył dwadzieścia potyczek.

Zobacz także: Darmowa relacja z KSW 50. Live minuta po minucie!

Jason Radcliffe wyszedł do klatki jako jeden z czołowych zawodników wagi średniej w Wielkiej Brytanii. "The Assassin" w ostatnich latach toczył boje między innymi na galach Bellator MMA, Cage Warriors, a także indyjskiej organizacji Super Fight League.

Do okrągłej klatki Anglik wyszedł zmotywowany. Założył maskę, którą chciał przestraszyć Polaka. "Antonio" zmierzał w świetnym humorze. Zawodnik trenera Mirosława Oknińskiego towarzyszyła piosenka "Chwile jak te" Kamila Bednarka, która miała podkreślić uroczystą dla niego chwilę.

ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" (on tour): KSW 50. Przemysław Mysiala kpi z Tomasza Narkuna. "Jego największa dziura, to wywiady"

Pierwsza runda toczyła się przede wszystkim w stójce. Chociaż Radcliffe walczył na swoim terenie, to ze wsparcia trybun cieszyć mógł się przede wszystkim Chmielewski. Judoka był stroną ofensywną w stójce. Częściej i skuteczniej trafiał przeciwnika. - Strasz go i w łeb. On się boi. Boi się! Boi się! - wykrzykiwał z narożnika Polaka Okniński.

W drugiej odsłonie przeważał Polak. "Assassin" miał swoje szanse, ale nie potrafił ich wykorzystać. Londyńska publiczność żywiołowo reagowała na kolejne akcje Chmielewskiego. W trzeciej rundzie dał z siebie wszystko. Nie bał się atakować przeciwnika, zostawił w klatce serce.

Zwycięzcę musieli wyłonić sędziowie. Ci byli jednogłośni. Wszyscy trzej wskazali na triumf reprezentanta Wielkiej Brytanii. Werdykt, zdaniem kibiców i części ekspertów, był bardzo kontrowersyjny. Polak tym się jednak nie zmartwił. - Nie przejmuję się tym, taki jest sport - przyznał tuż po walce.

Pojedynek podczas gali KSW 50 był pięćdziesiątym zawodowym starciem w karierze Chmielewskiego. Do klatki zawodnik Akademii Sportów Walki Wilanów wychodził z myślą, że po niej zakończy karierę. Udało mu się zrobić to w dobrym stylu, pomimo porażki.

Zobacz także: Oficjalnie: KSW 51 w Zagrzebiu. Erko Jun rywalem Mariusza Pudzianowskiego!

W walce wieczoru gali KSW 50 o pas wagi ciężkiej zmierzą się Philip De Fries i Luis Henrique.

Komentarze (0)