Piotr Hallmann odpiera zarzuty. "Zostałem pomówiony i skrzywdzony"

Newspix /  Grzesiek Jedrzejewski / 058sport.pl / Piotr Halmann, zawodnik MMA, przed jedną z zawodowych walk
Newspix / Grzesiek Jedrzejewski / 058sport.pl / Piotr Halmann, zawodnik MMA, przed jedną z zawodowych walk

- Zostałem pomówiony i skrzywdzony. Nie używałem środków przymusu bezpośredniego wobec nikogo - mówi nam Piotr Hallmann, którego zdjęcie obiegło media po ostatnich strajkach kobiet zorganizowanych w Warszawie.

W tym artykule dowiesz się o:

"Piotr Hallmann, zawodnik MMA, podkomisarz PolskaPolicja. To Pan w tej białej masce? Bo na miejscu to wiemy że Pan był..." - napisała w czwartek przed godziną 20:00 Barbara Nowacka, która uczestniczyła w strajkach.

Niedługo po tym tweecie pod adresem byłego zawodnika UFC pojawiły się zarzuty o stosowanie przemocy wobec protestujących. Według relacji nieumundurowani funkcjonariusze bili uczestników strajku pałkami teleskopowymi. Naszej redakcji udało się skontaktować z Hallmannem.

Artur Mazur, WP SportoweFakty: Czy to pan jest osobą ze zdjęcia, które opublikowała Barbara Nowacka?

Piotr Hallmann: Tak, to ja. Ale mogę zapewnić, że w miejscu, w którym to zdjęcie zostało zrobione, nie wykonywałem żadnych czynności. Nie mogę powiedzieć, co dokładnie robiłem. Najgorsze jest to, że jako funkcjonariusz mam ograniczone możliwości do obrony i wypowiadania się.

ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" (highlights): zobacz bonusy po gali KSW 56

W jakich okolicznościach zostało wykonane zdjęcie, które opublikowała pani poseł?

Zostało zrobione na dwie godziny przed szarpaniną, ale w zupełnie innym miejscu i nie miało związku z sytuacjami nagranymi przez stacje telewizyjne. Niedługo po tym w niektórych mediach społecznościowych pojawiło się moje imię, nazwisko i ta właśnie fotografia. Została ona automatycznie połączona z pewnymi nagraniami wideo, które pojawiły się w różnych stacjach. Chcę stanowczo oświadczyć, że nie przebywałem i nie wykonywałem żadnych czynności w miejscu, w którym doszło do szarpaniny protestujących z przedstawicielami służb.

Czy uderzył pan kogoś z uczestników protestu? Czy użył pan wobec kogoś siły?

Nie, nie używałem środków przymusu bezpośredniego wobec nikogo. Nic takiego nie miało miejsca. Proszę przeanalizować nagrania. Nie ma żadnego nagrania, które mogłoby być dowodem na zarzucane mi czyny. Na nagraniach nie ma też nikogo, kto jest mojej postury, kto jest tak samo ubrany.

Czy podczas strajku realizował pan obowiązki członka Biura Operacji Antyterrorystycznych?

Jak już wspomniałem, jestem funkcjonariuszem i obowiązuje mnie tajemnica służbowa. Poza tym, jest jeszcze profesjonalizm. Ja o pewnych rzeczach po prostu nie mogę mówić wprost z racji pełnionej służby. Również tym było podyktowane milczenie z mojej strony.

Jak pan odbiera całą sytuację?

Zostałem pomówiony i skrzywdzony. Patrzę na moje profile w mediach społecznościowych i jestem przerażony. To przykre, że polityk, który uważa się za poważnego, wykorzystuje moje dane do zwykłej nagonki, nie myśląc o tym, że zagraża mojej rodzinie. O siebie się nie martwię, ale boję się o bliskich. Ludzie udostępnili mój numer telefonu, pytają o adres mój i moich bliskich. Czasami niewiele potrzeba, żeby sprowadzić na kogoś niebezpieczeństwo. Szkoda, że ktoś dla własnych celów wykorzystuje mnie i moją rodzinę. Ludziom niewiele potrzeba, żeby wydać wyrok. Zrobili to na podstawie jednego zdjęcia z sieci. Przecież to jest zdjęcie mojej twarzy w masce.

Czy wobec tego zamierza pan podjąć jakieś kroki w związku z całą sprawą?

Ludzie są jacy są i tego nie zmienię. Ta fala hejtu mnie nie dziwi. Częściowo zostały już skierowane pozwy o groźby kierowane pod adresem moim i mojej rodziny. W mediach społecznościowych formułowane są bardzo poważne oskarżenia, biorąc pod uwagę fakt, że jestem funkcjonariuszem. Chciałem poprosić tych ludzi, którzy mają chociaż odrobinę przyzwoitości, o usunięcie tych komentarzy. Proszę, żebyście na trzeźwo przeanalizowali nagrania, a wtedy zorientujecie się, że mnie na nich nie ma. Ja wiem, że kogoś mogło ponieść, ale moja rodzina zwyczajnie się martwi. Nie jestem osobą zawistną, nie chcę kogoś ciągać po sądach. Uważam, że wyrozumiałość jest częścią sprawiedliwości. Dlatego raz jeszcze proszę o usunięcie tych komentarzy. Zastanówcie się, zanim skrzywdzicie niewinną osobę.

Źródło artykułu: