Czimajew to objawienie w UFC. Reprezentujący Szwecję 26-latek w 2020 roku wygrał wszystkie z trzech pojedynków dla światowego potentata MMA i za każdym razem zdobył bonus w postaci 50 tysięcy dolarów.
Prawdziwym sprawdzianem dla niepokonanego "Borza" miał być doświadczony Leon Edwards. Ich walka pierwotnie została zapowiedziana na grudniową galę UFC Vegas 17, ale Brytyjczyk uzyskał pozytywny wynik testu na koronawirusa. Pojedynek przełożono więc na styczniowe UFC Fight Island 8 w Abu Zabi.
Pod koniec grudnia 2020 roku ujawniono jednak, że Chamzat Czimajew również przechodzi koronawirusa, więc plany Ultimate Fighting Championship ponownie legły w gruzach. Trzecią datą starcia był 13 marca i UFC Vegas 21, ale Czeczen nadal odczuwa objawy po walce z COVID-19 i nie będzie w stanie wyjść do oktagonu.
Menedżer Czimajewa Majdi Shammas w rozmowie z Front Kick ujawnił szokujące kulisy dotyczące zdrowia swojego zawodnika. - On był naprawdę w złym stanie. Na treningu nie zrobił nawet dwóch rund z rzędu. Zrobił jedną rundę, a potem odpoczął. Zaczął kaszleć, znowu zaczął źle się czuć i musieliśmy odwołać trening. Został nawet zabrany karetką do szpitala - dodał.
Objawy zawodnika UFC były już na tyle poważne, iż myślał, że umiera. - Byliśmy w szpitalach i poza nimi wiele razy. Ostatnie tygodnie to szaleństwo. Pewnego dnia, kiedy skończył trening we wtorek, nie mógł nawet dojść do swojego pokoju. Nie miał nawet energii, by wejść do swojego pokoju. Zasnął w holu. Pewnego dnia jego przyjaciele zawołali mnie: Hej, Chamzat nawet nie może mówić. Jego gorączka jest tak wysoka, ból głowy, ból mięśni i wszystko inne. Potem przyjechała karetka i zabrała go do szpitala. Nawet gdy był w szpitalu, dzwonił do mnie, kiedy dzwonił, myślał, że umrze - wyznał Shammas.
Czytaj także:
-> Kolejne zwolnienia w UFC. Dobre informacje dla polskich kibiców
-> Sporty walki. Otwarcie gymu GROMDA FIGHT CLUB. Nowe miejsce na pięściarskiej mapie Polski
ZOBACZ WIDEO: Efektowny nokaut na KSW 58. Zobacz "niewidzialny cios" Torresa w zwolnionym tempie