Ugonoh na KSW 60 był bliski znokautowania Samociuka w pierwszej rundzie, ale twardy zawodnik z Białej Podlaskiej przetrwał kanonadę jego ciosów. Do kolejnego starcia murowany faworyt bukmacherów wyszedł skrajnie zmęczony, stanął pod siatką klatki i czekał na wyrok. Samociuk skorzystał z okazji, zwyciężył przez techniczny nokaut, a sensacja stałą się faktem.
Izu Ugonoh miał też sporo pecha, jeśli chodzi o rywali przed KSW 60. Samociuk był bowiem trzecią opcją dla byłego boksera i wziął pojedynek z nim z zaledwie kilkudniowym wyprzedzeniem. Wcześniej z walki przeciw 34-latkowi wypadli Thomas Narmo i Ugur Ozkaplan.
Zawodnik WCA Fight Team Warszawa po walce miał problem ze złapaniem oddechu. Kompletnie zawiodła go kondycja, a na zapleczu potrzebował opieki lekarzy. Teraz, niemal po dwóch tygodniach od gali, zabrał głos na temat swojego występu.
"Na KSW 60 popełniłem kilka błędów i zapłaciłem za to ogromną cenę. Przegrałem walkę i zawiodłem tym sporo osób. To dla mnie bardzo bolesna, ale jednocześnie cenna lekcja, bo teraz widzę wyraźniej, gdzie leżą problemy do rozwiązania. Dziękuję mojemu menadżerowi, trenerom, lekarzom z MD Clinic, psychologowi sportowemu i przyjaciołom za pomoc w dotarciu do źródła moich problemów "kondycyjnych". Po krótkiej przerwie wrócę do treningów i wierzę, że z tą nową wiedzą i determinacją będę w stanie osiągnąć swoje cele sportowe. Dziękuję również federacji KSW i Markowi Samociukowi za walkę i tym wszystkim, którzy zawsze mnie wspierają" - napisał na Facebooku Izu Ugonoh.
Czytaj więcej:
"Koszmar" postraszył powracającego mistrza. Meksykańska wojna dla Ruiza Jr
Dyskusje nad werdyktem będą trwały. Ringowa wojna na korzyść Josepha Parkera
ZOBACZ WIDEO: Co to była za gala! Zobacz TOP10 najlepszych akcji KSW 60