Pijany zgodził się na walkę. Rano miał 20 nieodebranych połączeń

Getty Images /  Chris Unger  / Na zdjęciu: Tai Tuivasa
Getty Images / Chris Unger / Na zdjęciu: Tai Tuivasa

Podczas UFC 274 w Houston ciężkie grzmoty czekają kibiców w starciu Taia Tuivasy z Derrickiem Lewisem. Dużym faworytem tej batalii jest "Czarna Bestia". Australijczyk ani chwili nie zastanawiał się jednak nad przyjęciem walki. Dlaczego? Był pijany.

W tym artykule dowiesz się o:

Tuivasa może sporo zyskać, jeśli uda mu się zastopować Lewisa. Amerykanin to bowiem łowca nokautów w UFC, sklasyfikowany na 3. miejscu w rankingu wagi ciężkiej.

- Byłem zalany, byłem kompletnie pijany - ujawnił Tai Tuivasa ESPN opowiadając o przyjęciu oferty na walkę z Lewisem. - Nie zauważyłem aż do następnego ranka, że matchmaker Mick Maynard wysłał mi wiadomość, a ja odpisałem.

Z pochopnej decyzji "Bam Bama" nie do końca był zadowolony jego sztab. - A potem obudziłem się i miałem do 20 nieodebranych telefonów od mojego menedżera, od mojego trenera Sully'ego, więc pomyślałem: "Coś musiało się wydarzyć".

28-latek nie żałuje jednak, że przyjął pojedynek z byłym pretendentem do pasa UFC w wadze ciężkiej. - Pomyślałem, a dlaczego nie? To świetna okazja. Oczywiście jest na drugim lub trzecim miejscu. Jest ulubieńcem fanów i ja jestem ulubieńcem fanów. Naprawdę szanuję Derricka za to, co zrobił i jaką osobą jest - dodał Tuivasa.

Gala UFC 274 będzie transmitowana w Polsacie Sport w nocy z 12 na 13 lutego.

Czytaj także:
Polak podpisał kontrakt z Bellatorem! Znamy wstępne szczegóły
Rafał Haratyk rusza na Moskwę. Polak przyjął wyzwanie od ACA

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Jest ogień!". Internauci oczarowani pokazem Kowalkiewicz

Komentarze (0)