Odzimkowski i Quinn zmierzyli się podczas sobotniej gali KSW 68 w Radomiu. Występ we własnym mieście miał być dla tego pierwszego szansą na zmazanie passy trzech porażek z rzędu.
Polak dobrze wszedł w pojedynek i po kilkudziesięciu sekundach sprowadził rywala do parteru. Tam pracował w gardzie Irlandczyka, ale po chwili przeszedł do półgardy. Z niej starał się zyskać dosiad. W tym właśnie momencie rozpoczęła się sekwencja zdarzeń, która ostatecznie doprowadziła do zmiany wyniku walki.
Quinn nie pozwolił Odzimowskiemu na przejście do dosiadu, sprytnie skontrował parterową akcję Polaka i sam znalazł się w pozycji, z której mógłby się pokusić o powrót do stójki, ale wtedy nadział się na dwa uderzenia kolanem.
Pierwsze wylądowało na uchu Quinna w momencie, gdy znajdował się on w pozycji parterowej. Drugie samo w sobie było przepisowe, jednak wynikało z ponowienia nielegalnej akcji i nie powinno mieć miejsca. Sędzia nie przerwał jednak walki.
Po chwili Quinn wylądował na deskach, tam Polak wyprowadził serię ciosów i dopiero wtedy Gerd Richter zakończył pojedynek. Po chwili ogłoszono zwycięstwo ulubieńca radomskiej publiczności.
ZOBACZ WIDEO: KSW 68. Rafał Kijańczuk wygrał walkę jeszcze w pierwszej rundzie!
Wątpliwości co do decyzji niemieckiego arbitra już w czasie transmisji mieli komentatorzy. - Myślałem, że było tam nielegalne kolano, ale chyba wszystko odbyło się zgodnie z przepisami. Gerd Richter nie zareagował - mówił Dominik Durniat. - Podejrzewam, że trochę kontrowersji będzie. Czy ta akcja była legalna? Ciężko nam o tym teraz mówić - dodawał Maciej Turski.
Po gali od tematu nie uciekał Maciej Kawulski. – Zostawiam to w rękach sędziów, ale w moim poczuciu - tak, żeby nie było wątpliwości, że działałem pod presją – uważam, że ta sytuacja wymaga analizy - mówił współwłaściciel KSW.
Kontrowersyjną akcję przeanalizowała komisja sędziowska w składzie Marc Goddard, Tomasz Bronder i Piotr Jarosz. Arbitrzy zdecydowali o zmianie werdyktu na "no contest" (walka nieodbyta), a kluczem do podjęcia decyzji była analiza nagrania z kilkunastu kamer.
- Sędzia Richter uznał, że to kolano było legalnym uderzeniem, gdyż w jego ocenie kolano trafiło w bark. Jednak po obejrzeniu powtórek z większej liczby kamer wyraźnie widać, że kolano jest nielegalne. W związku z tym podjęliśmy decyzję o zmianie werdyktu - tłumaczy Bronder.
Kluczem w tym przypadku okazało się lewe kolano Quinna, które w momencie zadawania pierwszego uderzenia przez Odzimkowskiego stykało się z matą.
- Zgodnie z przepisami Unified Rules of MMA oraz zasadami KSW, kiedy jakakolwiek inna część ciała poza stopami zawodnika dotyka podłoża, mamy do czynienia z sytuacją parterową, a zgodnie z obowiązującymi regułami uderzenia kolanem oraz kopnięcia na głowę zawodnika znajdującego się w parterze są zabronione - wyjaśnia Goddard.
Dla komisji sędziowskiej kluczowy był również moment zadania nielegalnego uderzenia. - Zważywszy, że miało to kluczowy wpływ na dalszy przebieg pojedynku uważam, że wynik starcia powinien być zmieniony na no contest - przekonuje Jarosz.
Organizacja KSW zaproponuje obu zawodnikom rewanż na jednej z kolejnych gal.