Po miesiącach milczenia, Mamed Chalidow opowiedział przed kamerą o kulisach głośnego zatrzymania. - Spędzałem czas głównie na sali treningowej, ciężko na wszystko [co osiągnąłem w życiu] pracowałem. I nagle ktoś rozbija szybę, wbiega do twojego domu, kładzie cię na ziemię. Są dzieci, żona. To jest szok. Ciężko było to przyjąć mnie, mojej rodzinie. Żona nie spała dwa tygodnie. Największym moim problemem było to, że byłem za bardzo ufny. Byłem naiwny, ale dziś odcinam się od przypadkowych ludzi - wyjaśnił.
Gwiazdor KSW został zatrzymany w czerwcu tego roku. Postawiono mu zarzuty - między innymi o paserstwo. Po przesłuchaniu Chalidow został zwolniony. Za kulisami spekulowano, że zawodnik MMA padł ofiarą oszustwa, który sprzedawał auta pochodzące z kradzieży. Sprawa nie znalazła jeszcze finału, ale zawodnik ma żal do prokuratury.
- Pan prokurator nie oddał mi szacunku. Mógł mnie po prostu wezwać, wyjaśniłbym tę sprawę. On to zrobił po swojemu. Hucznie. Sami antyterroryści odnosili się do mnie z szacunkiem i za to im dziękuję - wyjaśnił Chalidow, który po rocznej przerwie wróci do klatki KSW. 7 grudnia w Gliwicach zmierzy się ze Scottem Askhamem.