- Nie bez powodu nazywany jest "Kowadłorękim". To mówi samo za siebie - stwierdził komentator Viaplay tuż przed tym, jak Maciej Kazieczko (8-2) zaczął wyprowadzać arcymocne ciosy w kierunku Wilsona Vareli (6-3). Minęło kilka sekund i sędzia przerwał walkę. Polak brutalnie znokautował przeciwnika.