Martin Whitmarsh jest przekonany, że zespół McLaren jest w stanie zapanować nad swoimi kierowcami. Natomiast ich wola zwycięstwa i wzajemnej rywalizacji wyjdzie ekipie, tylko na dobre.
- Czujemy się pewnie, jako organizacja, będziemy w stanie zarządzać potrzebami i oczekiwaniami naszych kierowców. Lewis i Jenson, oboje są mistrzami świata, wiedzą, co prowadzi do zwycięstw. Jestem pewien, że obaj będą bardzo zmotywowani, do naciskania na siebie nawzajem, aby osiągnąć jeszcze lepsze rezultaty. Już moja w tym głowa, by tę rywalizację wykorzystać z pożytkiem dla zespołu - powiedział szef ekipy z Woking.
- Dla niektórych zespołów, może to być problem, ale my się tym rozkoszujemy. Dobrze mieć takie problemy! Mamy dwie zaciekle rywalizujące indywidualności, które oboje rozumieją korzyści płynące z pracy zespołowej. To są fenomenalni gracze zespołowi, a moim zadaniem będzie dawać sobie radę z ich instynktem wyścigowym. Oni są tu, po to, by się ścigać, a instrukcje, jakie ode mnie otrzymają, to by po prostu szanowali się na torze. Po za tym, mają wolną rękę - o zadaniach w zespole opowiedział Whitmarsh.
Lewis Hamilton związany jest z McLaren od wczesnej młodości, od kiedy zespół rozpoznał w nim duży talent, jako kierowcy kartingowego. Jednak Whitmarsh naciska na ekipę McLarena, aby zrobili wszystko, co mogą, by Jenson Button czuł się komfortowo w tym, co jest zwane "drużyną budowaną wokół Hamiltona".
- Tradycyjnie już angażujemy naszych kierowców w prace rozwojowe na bolidem. I najważniejszą rzeczą, którą na początku możemy zrobić, jest pokazanie Jensonowi co robimy, podsumować to, zadać pytania i zasugerować odpowiednie rozwiązania. Przygotowanie to wszystko – od samego początku 2007 Lewis pokazał, że dzięki solidnemu jak skała przygotowaniu oraz ciężkiej pracy, można wiele osiągnąć – kontynuował Whitmarsh.
- Jednym z najważniejszych zadań, jest zapoznać Jensona z naszymi procedurami – jak pracujemy w McLarenie i jak się ścigamy. Musi zapoznać się z zespołem, ale dal tak doświadczonego kierowcy nie powinno być z tym problemu - zakończył szef McLarena.