Michael Schumacher poinformował zespół Ferrari, z którym był związany do tej pory, że jest wielce prawdopodobne, że w sezonie 2010 będzie startował w barwach przemianowanego Brawn GP. Duży wpływ na tę decyzję, na pewno ma dotychczasowa udana współpraca Championa z Rossem Brawnem, który stanie za sterami ekipy Mercedesa w 2010 roku.
Wydaje się, więc, że umowa między oboma gentelmanami została uzgodniona. Start siedmiokrotnego mistrza świata, zależy teraz tylko od jego stanu zdrowia. Schumacher w lutym uczestniczył w wypadku motocyklowym na torze. Zdarzenie to skutkowało poważną kontuzją szyi, która uniemożliwiła mu powrót do zespołu Ferrari w zastępstwie Felipe Massy.
Nigel Mansell, który swoje ostatnie zwycięstwo odniósł w Adelajdzie w 1994 roku, miał wtedy również 41 lat, uważa, że ani wiek, ani fakt, że Schumacher nie prowadził bolidu wyścigowego od trzech lat, nie będą miały znaczenia dla jego zdolności do walki o wygrywanie wyścigów.
- Nie zdziwi mnie, jeśli Michael będzie walczył o kolejny tytuł. Nie ma znaczenia, w jakim jesteś wieku, dopóki wciąż jesteś profesjonalistą, zaangażowanym i skupionym. Ludzie umieścili Michaela na równi pochyłej w dół, ja patrzę na to inaczej. On ma niesamowite doświadczenie i talent, Mercedes zapewni mu fantastyczny sprzęt. Jest w niesamowitej formie, a zaangażowanie i profesjonalizm będą działać na jego korzyść - stwierdził Brytyjczyk.
Mansell uważa, ponadto, że Schumacher nie ma nic do stracenia wracając do Formuły 1 i bez względu, na to, co osiągnie z Mercedesem, nikt nie zabierze mu tego, co do tej pory osiągnął.
- Jak dla mnie, nie mu tu drugiej strony. Wygrał wystarczająco dużo tytułów, więc czy musi się martwić, że przegra? Może zająć mu, to kilka wyścigów, zanim dogada się z własnym bolidem, ale po tym, nie zaskoczy mnie to, jeśli będzie się bił o ósmy tytuł - zakończył dawny mistrz.