Szef Ferrari: Nasze miejsce jest w czołówce

Od mistrzowskiej serii Michaela Schumachera minęło już kilka lat. Jedynie Kimi Raikkonen w 2007 roku dotrzymał kroku swojemu poprzednikowi i sięgnął po najwyższy laur. W pozostałych przypadkach fani oraz osoby związane ze stajnią Ferrari musiały pogodzić się z porażkami.

Marcin Furmaniak
Marcin Furmaniak

Po niepowodzeniach ostatnich lat, czarę goryczy przepełnił sezon 2009, kiedy to kierowca w czerwonym bolidzie włoskiego teamu wygrał tylko jeden wyścig. Szef zespołu Stefano Domenicali stwierdził, że wszyscy w Ferrari czują specjalny rodzaj odpowiedzialności za wynik sportowy w sezonie 2010.

- Naszym głównym celem jest powrót do najwyższego poziomu rywalizacji, to nasze przeznaczenie. To dla nas właściwe, byśmy to uczynili. Dlatego, najpierw musimy poprawić naszą niezawodność. W ostatnich latach mieliśmy z tym problem, szczególnie na początku sezonu, co kładło się cieniem, na pozostałe występy. Skupimy nasze wysiłki na testach oraz symulatorach, aby rozwiązać ten problem. Kolejna sprawa, to aerodynamika i również tutaj będziemy chcieli dysponować bolidem, który pozwoli nam być konkurencyjnym od samego początku - określił zadania na sezon 2010 Domenicali.

- Oczywiście w trakcie sezonu, który będzie niezwykle długi z aż 19 wyścigami, również będziemy chcieli rozwijać nasz bolid, by powstrzymać naszych głównych oponentów w walce o mistrzostwo. To jest nasz główny cel, a warunki jego osiągnięcia są w naszym zasięgu - kontynuował szef Ferrari.

- Fakty przemawiają same za siebie. Nie powinniśmy zapominać, kim jesteśmy oraz o odpowiedzialności spadającej na nasze barki. Nic nowego nie stanęło nam na przeszkodzie, to my jesteśmy Ferrari. Dlatego pracujemy dzień i noc, bo wiem jak wielką odpowiedzialność dźwigamy. Trudności się zdarzają, mieliśmy takie też w 2005 roku. Przed wszystkim powinniśmy zachować spokój i skupić się na swoich zadaniach - zakończył Włoch.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×