Ecclestone zapewnia: Nie ma kryzysu

Wiele krytycznych uwag pojawiło się w środowisku Formuły 1 po pierwszym wyścigu sezonu 2010. Wyścig w Bahrajnie był nudny, a akcji na torze było jak na lekarstwo. Bernie Ecclestone zapewnia, że nie ma powodu do obaw.

W tym artykule dowiesz się o:

- Nie ma paniki, nie ma kryzysu w Formule 1. Myślę, że niczego nie musimy robić nagle, nie mamy noża na gardle - powiedział Brytyjczyk. - Zobaczymy jak będzie po czterech wyścigach, po GP Chin, jak zespoły zaadaptują się do nowych warunków.

- Pierwszy wyścig z nowymi przepisami zawsze jest polem do nauki. Teraz zespoły wiedzą, że mogą dokonać poprawek, będą bardziej śmiałe i będzie więcej akcji - dodał.

Od razu pojawiły się pomysły na poprawę sytuacji. Jedną z propozycji jest zmuszenie ekip do dwóch pit-stopów w czasie wyścigu. - Niektórzy zastanawiają się dlaczego zespoły mają wybór opon. Może jeżeli dalibyśmy im tylko miękką mieszankę, musiałyby zatrzymywać się dwa razy. Ale nie jestem przekonany, że wszyscy głosowaliby jednomyślnie - ocenił Ecclestone.

- Mamy ten sam problem, co w poprzednich latach. Bolid nie może zbliżyć się do tego przed nim i spróbować wyprzedzić. Zespoły o tym wiedzą, ale nic z tym nie zrobią, bo każdy patrzy na własny interes. Chcą wygrywać - przyznał szef Formula One Management. - Miałem spotkanie z zespołami i starałem się je przekonać, że naszym biznesem jest ściganie się i robienie widowiska dla kibiców. Tu nie chodzi o zabawy przed komputerem i zrobienie jak najszybszego okrążenia - zakończył.

Komentarze (0)