Trulli: W pierwszym zakręcie było spore zamieszenie

Jarno Trulli nie utrzymał ósmej lokaty wywalczonej w sobotnich kwalifikacjach, a Timo Glock po raz kolejny przyjechał poza punktowaną ósemką. Toyota po dobrych pierwszych Grand Prix, teraz złapała lekką zadyszkę i spadła w klasyfikacji konstruktorów za Red Bulla.

Jarno Trulli uważa, że to pierwszy zakręt tuż po starcie zadecydował o tym, że nie przywiózł w GP Turcji żadnych punktów dla swojego zespołu. - W pierwszym zakręcie było spore zamieszenie. Chyba miałem kontakt z innym bolidem i straciłem trzy pozycje. Po drugim pit stopie wyjechałem za Rosbergiem i to zadecydowało. Nie byłem już w stanie więcej wycisnąć z bolidu, choć strategię mieliśmy dobrą. Miałem trochę problemów z podsterownością i z jazdą na pełnym gazie przez co traciłem jedną dziesiątą sekundy na każdym okrążeniu - powiedział Włoch.

Na kolizję w pierwszym zakręcie narzekał też Timo Glock. - Wszystkie szanse na dobry rezultat zostały zaprzepaszczone w pierwszym zakręcie, gdzie utknąłem w korku. Musiałem unikać zderzenia z Nakajimą i Fisichellą, bo miałem wolny start. Później jechałem za Barichello, ale mimo że byłem szybszy, to nie potrafiłem go wyprzedzić. Po pierwszym pit stopie miałem dobre tempo, ale byłem dublowany przez liderów i przez to nie mogłem poprawić swej pozycji. Przez cały wyścig miałem bardzo dobre tempo, ale nie mogłem tego przełożyć na dobrą lokatę, przez co jestem bardzo zawiedziony- powiedział Glock.

Źródło artykułu: