Porsche Supercup: Kolejny udany start VERVA Racing Team

Po niedzielnej, przedostatniej już w tym sezonie rundzie Porsche Supercup można z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że zespół VERVA Racing Team jest już stałym bywalcem pierwszej dziesiątki. Kuba Giermaziak zajął na torze Spa 7. miejsce, a Robert Lukas był na mecie 15.

Kuba ruszał z szóstego pola startowego, niestety spóźniona reakcja na starcie i pojedynek w pierwszym zakręcie kosztowały go dwie lokaty. Polak, wywieziony poza krawędź toru, wypadł na mokrą, sztuczną trawę, przez co stracił rozpęd przed długim zjazdem do zakrętu Eau Rouge.

Wkrótce potem zderzyli się dwaj zawodnicy jadący bezpośrednio przed Giermaziakiem, co dało kierowcy VERVA Racing Team awans na szóste miejsce.

Mając przed sobą trochę wolnej przestrzeni Kuba utrzymywał wysokie tempo i szybko doganiał zawodników z przodu. Niestety, hamując do pierwszego zakrętu popełnił drobny błąd, co kosztowało go utratę jednej pozycji. Do mety dojechał na siódmym miejscu, ale zgarnął 10 punktów przysługujących za szóste miejsce, ponieważ jeden z rywali z przodu jechał w Belgii gościnnie.

Start Roberta Lukasa także nie należał do najlepszych i w początkowej fazie wyścigu na Spa Polak spadł na 20. miejsce. Potem jednak dzielnie walczył o odrabianie strat, w czym pomogły mu także błędy rywali. Ostatecznie Lukas przejechał linie mety na 15. pozycji.

Przez cały wyścig tor był suchy, choć na niebie wisiały gęste i ciemne chmury.

Kuba Giermaziak: Z wielu startów, jakie miałem już na torze Spa, ten dzisiejszy był najgorszy. Na moim polu było trochę wilgotno, a poza tym zaspałem, co było wyraźnie widać. Straciłem przez to jedną lokatę, a później w pierwszym zakręcie zabrakło miejsca na zewnętrznej i zostałem wywieziony przez Bleekemolena na mokrą trawę. Musiałem trochę odpuścić gaz i wylądowałem na ósmej pozycji. Potem czułem, że jestem wyraźnie szybszy od rywala z przodu, ale nigdzie nie mogłem znaleźć miejsca, aby go wyprzedzić. Kiedy jednak dwaj kierowcy przede mną - Bleekemolen i Huisman - zderzyli się, zdecydowanie mi to pomogło. Od tego momentu miałem przed sobą wolny tor i widać było, że jesteśmy bardzo szybcy. Doganiałem Armindo, Seyffartha i Van Lagena, aż do momentu, kiedy na pierwszym zakręcie zblokowałem tylne koła i nie wszedł mi bieg. W momencie gdy wyjechałem z nawrotu i wcisnąłem gaz, okazało się, że mam zamiast dwójki wbitą trójkę. Niestety, nie mam możliwości zobaczyć, który mam aktualnie bieg, a z racji tego, że zmieniam przełożenia bez sprzęgła, takie sytuacje czasami się zdarzają. Na wyjściu na prostą musiałem jednak wrzucić sprzęgło i zredukować bieg, a to wystarczyło, aby na tylnim zderzaku usiadł mi Tandy. Później straciłem pozycję na własne życzenie. Popełniłem mały błąd i to wystarczyło, aby wyprzedził mnie Tandy. Do mety dowiozłem siódme miejsce i jest to jeden z lepszych wyników, jakie osiągnęliśmy w tym sezonie, więc mamy powód do zadowolenia. Pozytywne jest to, że w wyścigu mieliśmy prędkość, aby załapać się w pierwszej piątce lub nawet czwórce. Były momenty, kiedy wyraźnie doganiałem kierowców z przodu. Przed kolejnym wyścigiem będziemy mieli dzień testów i popracujemy nad naszymi Porsche, ponieważ ostatnio udało się nam znaleźć dobre ustawienia na wyścig. Trzeba je tylko trochę poprawić przed Monzą.

Robert Lukas: Korki i jeszcze raz korki - tak wyglądał mój wyścig. Obserwując inne serie wyścigowe doszedłem do wniosku, że odbicie na wewnętrzną stronę zakrętu tuż po starcie będzie optymalną linią. W naszym wyścigu jednak się to nie sprawdziło. Straciłem przez to około trzy-cztery pozycje. Byłem już dwudziesty, a przez następne rundy walczyłem o utrzymanie się na torze. Zdarzały się sytuacje, że musiałem całkowicie zdjąć nogę z gazu. Na przykład, kiedy Siedler kręcił się na prostej. Tam, gdzie jedziemy na piątym biegu, miałem wbitą dwójkę, ponieważ nie wiedziałem, w którą stronę go wyniesie. Tak to wyglądało. Dopiero na ostatnim kołku ustanowiłem swój najlepszy czas w wyścigu, co zazwyczaj dzieje się na drugim-trzecim okrążeniu. Musimy wyciągnąć wnioski z tego weekendu. Mimo, że na Spa jeździłem wcześniej tylko jeden dzień i przed tym weekendem nie miałem z tego powodu wielkich oczekiwań, to podczas GP Belgii bardzo dużo się nauczyłem. Zdobyte doświadczenie sprawi, że w przyszłym roku na pewno będzie znacznie lepiej. Monza to kolejny tor, na którym jeździłem tylko jeden dzień. Gdyby był jeszcze jeden, to czułbym się znacznie pewniej. Czeka mnie jednak jeszcze dużo startów, także w Carrera Cup, gdzie liczę na pierwszą piątkę. Trening na Monzy będę chciał wykorzystać jak najlepiej, następnie poprawić się w kwalifikacjach, zaatakować w wyścigu i pierwsza dziesiątka będzie super.

Komentarze (0)