- To trudny, najbardziej wymagający tor i jest bardzo, bardzo szybki - ocenił Robert Kubica. - Jeśli policzysz szybkie zakręty przejeżdżane na co najmniej czwartym biegu, to sądzę, że będzie ich najwięcej w kalendarzu. Pierwszy sektor jest niesamowity - Esses jest jak kolejka górska, przeciążenia zmieniają się od jednej strony do drugiej przez bardzo długie zakręty. Bardzo trudno jest utrzymać właściwą linię, szczególnie, że jeśli popełnisz błąd w jednym zakręcie, ciąży na tobie przez kolejne. Dodatkowo jest kilka wolnych zakrętów i szykana, gdzie trzeba mocno hamować i jest szansa na wyprzedzanie - dodał polski kierowca.
Rok temu wyścig na Suzuka obfitował w błędy kierowców. Dlaczego? - Był to taki weekend. Cały piątek był mokry, w sobotę rano wszyscy chcieli zrobić trochę okrążeń i w kwalifikacjach jeździli na limicie - przypomniał kierowca Renault. - Ale głównym powodem jest fakt, że jest tam bardzo mały margines błędu, ponieważ nie ma asfaltowych poboczy - jak tylko popełnisz błąd, lądujesz w pułapkach żwirowych. Gdy patrzysz z zewnątrz na samochód nie zdajesz sobie sprawy, że kierowcy się mylą, widzisz, że najeżdżają kołem na tarkę i poza tor, ale szybko wracają na właściwą linię jazdy. Tymczasem na Suzuce to nie działa - jeśli wyjedziesz poza tor jednym kołem, to już na niego nie wracasz - wyjaśnił. To jednak woda na młyn krakowianina. - Lubię takie tory, tego typu jazdę i takie wyścigi - zapewnił.
Po wyścigu w Japonii Polak nie spodziewa się zbyt wiele, chociaż zapowiada walkę. - Myślę, że sytuacja będzie podobna - mamy kilku silnych rywali wokół nas. Oczywiście zrobimy wszystko, co w naszej mocy, ale nie spodziewam się, żeby koniec sezonu był dla nas szczególnie łatwy. Nie będziemy mieć dużych poprawek, wiele zależy od tego, jakie udoskonalenia przywiozą inne ekipy. To będzie miało wielki wpływ na to, gdzie wylądujemy i jak dobra będzie to dla nas końcówka - kończy Kubica.
W sezonie 2009 w bolidzie BMW Sauber Kubica zajął 9. miejsce