Z występu krakowianina cieszył się także organizator, bo Kubica (trzeci w klasyfikacji generalnej) był dodatkową atrakcją dla widzów. Dla niego samego najpiękniejsza była trasa: - Ten wyścig ma odcinki specjalne w Monte Carlo, w tym ten na wzgórzu Turini, które jest legendą sportów motorowych. Widziałem się na szczycie.
- W tym sezonie wystartowałem już w sześciu rajdach we Włoszech i byłem nawet drugi za Ferrarim. Genialnie, nie? - mówi Kubica w rozmowie z "L'Équipe". - W Rajdzie Var wystartowałem, żeby poprawić wynik sprzed roku i rozważyć występ w Monte Carlo 2011 w ramach IRC - powiedział.
Zbierający znakomite noty za występy w barwach stajni Renault polski kierowca wobec słabszego sprzętu nieczęsto plasuje się w czołówce wyścigów F1. - A rajdy kocham właśnie dlatego, że wszystko się w nich może zdarzyć. Każdy może wygrać, dzieją się w nich rzeczy nieprzewidziane, co jest niesamowicie rzadkie w F1 - przyznał, po czym szybko zaznaczył: - Ale oczywiście rajdy mają dla mnie mniejsze znaczenie wobec F1.
Jak wcześniej, Rajd Antibes, miał być miłym przerywnikiem między kolejnymi eliminacjami mistrzostw świata F1: - Między Grand Prix Japonii i Korei Południowej zachęciłem się do tego, by sprawić sobie trochę przyjemności i razem z Teamem Erreffe zdecydowaliśmy się wykorzystać Clio Super 1600. Samochody to moja pasja, choć znakomitą większość czasu zajmuje mi Formuła 1 - powiedział.
Na rajdowe występy Kubicy zgadza się Renault: - Nie ma z tym żadnego problemu, bo cieszę się całkowitym zaufaniem kierownictwa. Proszą mnie tylko o to, bym nie podejmował niepotrzebnego ryzyka, by nie zniszczyć końcówki sezonu, w którym zostały do końca trzy Grand Prix.