Alonso wyjaśnia "spór" z Pietrowem i broni zastosowanej taktyki

Gdyby Fernando Alonso nie wyjechał po pit stopie za Witalijem Pietrowem, to wyścig i tym samym losy mistrzostwa mogłyby potoczyć się inaczej. Hiszpan nie ma jednak do nikogo pretensji o zastosowaną taktykę.

- Po wyścigu łatwo jest oceniać, która strategia była najlepsza - powiedział wicemistrz świata w rozmowie z BBC. - Gdybyśmy się nie zatrzymali, Webber prawdopodobnie by nas wyprzedził, gdybyśmy się zatrzymali, ucieklibyśmy przed Webberem, ale wypuścilibyśmy Pietrowa i Rosberga, to była trudna decyzja.

- To był trudny wyścig. Straciłem pozycję na starcie, a gdy pojawił się samochód bezpieczeństwa Pietrow i Rosberg zjechali do boksów. Widzieliśmy problemy z miękkimi oponami, Webber zrobił pit stop i staraliśmy się utrzymać przed nim - kontynuował Alonso.

Po wyjeździe ze swojego pit-stopu na 16. okrążeniu znalazł się za Witalijem Pietrowem i do końca wyścigu nie zdołał wyprzedzić Rosjanina, co kosztowało go utratę tytułu. - Renault jest bardzo szybkie jeśli chodzi o maksymalne prędkości i frustrująca była jazda za nimi. Ale taki jest sport, takie są wyścigi. Czasami przegrywasz, czasami wygrywasz. Gratuluję Red Bullowi i Sebastianowi, ale za rok spróbujemy ponownie - zapewnił.

Po minięciu linii mety Alonso gestykulował w kierunku Rosjanina. - Próbowałem go wyprzedzić, a on bronił się jakby to było ostatnie okrążenie, w ostatnim wyścigu, a my walczyli o mistrzostwo, był bardzo agresywnie - wyjaśnił z czego można wnioskować, że Alonso nie miał pretensji o wyścig, a o okrążenie zjazdowe. - Jechał bardzo dobrze, nie popełnił żadnego błędu - pochwalił Pietrowa.

- Był bardzo dobry - ocenił Alonso zapytany o ocenę całego sezonu. - Po dwóch latach walki o awans do Q3 wróciłem do walki o zwycięstwa w wyścigach i mistrzostwo świata. W liczbie zwycięstw w wyścigach wyprzedziłem wielkie nazwiska, Niki Lauda, Juan Fangio. Dla mnie to coś wspaniałego i myślę, że z zespołem będziemy walczyć o mistrzostwo w przyszłości. Więc jestem bardzo szczęśliwy - zakończył.

Komentarze (0)