Kilka tygodni trwały negocjacje oraz rozważanie innych opcji m.in. zachowanie Lucasa di Grassi na przyszły sezon lub podpisanie kontraktu z Giedo van der Garde. Ostatecznie wybór padł na Jerome d’ Ambrosio. - Jestem zachwycony możliwością jazdy dla Marussia Virgin Racing. Moim celem zawsze był fotel kierowcy wyścigowego Formuły 1 - powiedział szczęśliwy Belg.
- Kiedy przybyłem do zespołu we wrześniu, to mogłem liczyć jedynie na treningi. Czekało mnie ciężkie zadanie, bo konkurencja była duża. Jednak rozumiałem się z zespołem i czuje się tutaj jak w domu. Ludzie są bardzo profesjonalni oraz ambitni, co jest bardzo ekscytujące. Myślę, że pomogę w kształtowaniu przyszłości tego zespołu - zakończył d’Ambrosio.
- Jerome był na naszym radarze od dłuższego czasu. Śledziliśmy jego karierę w GP2 i było jasne, że musimy go obserwować. Dlatego daliśmy mu szansę udziału w piątkowych treningach oraz w testach w Abu Zabi. Wszyscy od razu go polubili w tym nasi partnerzy i media - powiedział John Booth, szef zespołu.
- Chcę podziękować Lucasowi di Grassi za jazdę w poprzednim sezonie. Jego rola była bardzo ważna w tworzeniu zespołu. Przyczynił się do rozwoju naszego samochodu i życzymy mu sukcesów w dalszej karierze. Nie mamy wątpliwości, że jeszcze o nim usłyszymy - zakończył Booth.
Jerome d’Ambrosio jest członkiem programu Sport Gravity Management, która kierowana jest przez Gerarda Lopeza i Erica Boullier.