Fernando Alonso był pierwszym kierowcą, który odwiedził Roberta Kubicę w szpitalu zaraz po wypadku. Hiszpan przyznał, że obawiał się najgorszego, ale nadal uważa, iż kierowcy muszą stawiać czoła zagrożeniu poza torem.
- My potrzebujemy adrenaliny w naszym życiu. Rajdy to dobry trening z punktu widzenia kierowcy - powiedział Alonso dla CNN. - Ja przygotowuje się do sezonu jeżdżąc codziennie na rowerze. Kilka tygodni temu podczas wspólnej przejażdżki ze znajomym, przed nami nagle przejechała ciężarówka. Parę metrów bliżej i mogło dojść do tragedii. Nie da pozbyć się ryzyka - dodaje.
Alonso opowiedział także o swojej pierwsze reakcji, kiedy dowiedział się o wypadku Kubicy.- Lekarze walczyli o niego i nie było wiadomo czy przeżyje. Postanowiłem przyjechać do szpitala, żeby dowiedzieć się dokładnie co mu grozi.
- Na szczęście teraz już jest wszystko dobrze. Odzyskuje siły i wszyscy mamy nadzieje, że zobaczymy go z powrotem na torze F1 - zakończył kierowca Ferrari.