Analiza wyścigu: Grand Prix Francji

Wyścig o 58. Grand Prix Francji wygrał kierowca Ferrari, Felipe Massa. Drugi finiszował Kimi Raikkonen, który borykał się z problemami technicznymi swojego bolidu. Dość sensacyjnie, ale po wspaniałej jeździe, trzecie miejsce zajął Jarno Trulli, który zadedykował swoje zwycięstwo Ove Anderssonowi.

W tym artykule dowiesz się o:

Zaskoczenie pozytywne:

Przede wszystkim trzeba wyróżnić doświadczonego Jarno Trullego, ze stajni Toyota. Włoch marsz po podium we Francji rozpoczął już w sobotę podczas kwalifikacji, w których uzyskiwał lepsze czasy od zawodników BMW Sauber, czy Renault. Trulli wystartował rewelacyjnie. Pomimo tego, iż jego pole startowe znajdowało się po zabrudzonej części toru, to zdołał tuż po zgaśnięciu czerwonych świateł wyprzedzić Fernando Alonso. Sympatyczny włoski kierowca miał również słabsze momenty w trakcie wyścigu. Mianowicie, kiedy w końcowej fazie zawodów zaczął kropić deszcz, Trulli tracił swoją przewagę nad czwartym Heikki Kovalainenem i piątym Robertem Kubicą. Po raz koleiny zawodnik Toyoty udowodnił, iż jest mistrzem jednego okrążenia, lecz w trakcie wyścigu jego koncentracja jest coraz słabsza. Dzięki swojemu doświadczeniu i umiejętnościom Trulli dowiózł w końcu trzecie miejsce i zdobył pierwsze od dwóch lat podium dla swojego zespołu.

Drugi kierowca, który pozytywnie zadziwił wszystkich oglądających GP Francji jest Nelson Piquet. W końcu Brazylijczyk zdobył swoje upragnione i długo oczekiwane punkty. Nelsinho był ostro krytykowany przez wielu ekspertów Formuły 1. Nawet legendarny komentator telewizyjny, Murray Walker nie dawał żadnych szans młodemu zawodnikowi Renault. Rzeczywistość okazała się jednak inna. Piquet pojechał bardzo dobrze we Francji. Nie popełniał błędów, co od razu zaprocentowało siódmym miejscem. Największą satysfakcję z sukcesu Brazylijczyka oprócz niego samego, ma na pewno Pat Symonds, dyrektor wykonawczy ds. inżynierii w Renault. To on wierzył i nadal wierzy w młodego zawodnika. To właśnie Symonds stawał w obronie Piqueta przed krytyką zagranicznych mediów. Mamy nadzieję, że podopieczny Flavio Briatore kiedy już się "odblokował" będzie regularnie zdobywał punkty dla swojego teamu.

Zaskoczenie negatywne:

Nick Heidfeld zaskakuje swoją niestabilną formą. Niemiec to bardzo doświadczony kierowca, dlatego zadziwia wszystkich, iż dwa tygodnie temu potrafił zająć drugie miejsce, natomiast we Francji, po raz kolejny w tym sezonie był poza czołową dziesiątką. Chyba nikt poza samym zawodnikiem BMW Sauber nie wie, co jest przyczyną tak słabego sezonu w jego wykonaniu. Heidfeld musi zacząć skutecznie jeździć, jeżeli pragnie nadal ścigać się dla szwajcarsko - niemieckiej ekipy. Na jego miejsce są już przymierzani Fernando Alonso oraz Nico Rosberg. Jeżeli mowa o Nico Rosbergu, to Fin z niemieckim paszportem również zaskoczył, ale negatywnie wszystkich swoich fanów. O ile część winy leży na pewno w źle ustawionym bolidzie, o tyle Rosberg, który jest uważany za jednego z najlepszych kierowców młodego pokolenia, powinien "wycisnąć" z samochodu więcej i wyprzedzić kilku rywali. Ukończenie wyścigu przed słabym Sebastienem Bourdaisem oraz duetem Force India nie może być powodem do dumy.

Najszybsze okrążenie:

Najlepszy czas jednego okrążenia na torze Magny-Cours "wykręcił" w pierwszej fazie zawodów Kimi Raikkonen. Czas Fina to 1.16.630 sekundy. Iceman miał bardzo udany weekend we Francji. Sobotnie kwalifikacje potwierdziły, że jego najgroźniejszym rywalem będzie tylko Felipe Massa. Przez znaczny czas Raikkonen prowadził i był bliski wygrania po raz drugi z rzędu GP Francji. Niestety, jego szansę przekreśliła awaria układu wydechowego.

Najlepsza akcja:

W wyścigu o GP Francji nie oglądaliśmy zbyt wielu spektakularnych, zapierających dech w piersiach manewrów wyprzedzania. Tor jest dość kręty, a jednym z nielicznych miejsc, gdzie można pokusić się o skuteczny atak jest zakręt Adelaide, na którym hamuje się na stumetrowym odcinku, redukując bieg do jedynki. Jeżeli któryś zawodnik zasłużył na wyróżnienie, to jest nim Lewis Hamilton. Brytyjczyk zaciekle walczył o pierwszą ósemkę, a jego walka z byłym kolegą z McLarena - Fernando Alosno, w pierwszej fazie wyścigu była całkiem interesująca.

Szczęściarz:

Na to miano z pewnością zasługuje Felipe Massa. Brazylijskiemu kierowcy udało się wyprzedzić Kimi Raikkonena, ale tylko dzięki problemom Fina z samochodem. Dzięki trzeciemu zwycięstwu w sezonie, Massa objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej MŚ kierowców Formuły 1 i wyprzedza drugiego Roberta Kubicę.

Pechowcy:

Największym przegranym GP Francji był Jenson Button z Hondy. Brytyjczyk brał udział w kolizji na początku wyścigu podczas, której uszkodził przednie skrzydło. Button musiał później wycofać się z dalszego ścigania, ponieważ jego bolid był zbyt poważnie uszkodzony. Gdyby nie pech tego kierowcy, to do mety dojechaliby wszyscy zawodnicy, co naprawdę należy do rzadkości w Formule 1. Oprócz Jensona Buttona sporego pecha i to trzeci raz z rzędu miał Kimi Raikkonen. Finowi odpadła część rury wydechowej, która uszkodziła karoserię, co odbiło się na słabszej aerodynamice bolidu Ferrari. To sprawiło, iż Raikkonen musiał pogodzić się z utratą pierwszego miejsca na rzecz kolegi z teamu.

Komentarze (0)