Zespół Renault zgodnie z przewidywaniami opublikował we wtorek wypowiedzi przed weekendem na torze Spa. Zabrakło tam jednak informacji na temat planowanego składu kierowców. W związku z tym w mediach pojawiła się masa spekulacji dotyczących Nicka Heidfelda.
Niemiecki kierowca, który zastępuje w bolidzie stajni z Enstone Roberta Kubicę, spisuje się zdecydowanie poniżej oczekiwań. Fala krytyki spada na niego nie tylko ze strony mediów, ale również kierownictwa zespołu. Coraz częściej mówi się o ewentualnym następcy Heidfelda. Najpoważniejszym kandydatem wydaje się być Bruno Senna, za którym przemawiają przede wszystkim brazylijscy sponsorzy.
Zdaniem korespondenta "Daily Telegraph" - Toma Cary'ego, Heidfeld po ewentualnej utracie posady, będzie miał podstawy, by wstąpić na drogę sądową. - Heidfeld jest przygotowany skierować sprawę do sądu, żeby zachować swoje miejsce w bolidzie - pisze Cary.
Jak donosi gazeta, zarzut słabej postawy skierowany w stronę Heidfelda, może być nieuzasadniony. Niemiec do tej pory zgromadził bowiem więcej punktów, niż jego zespołowy partner - Witalij Pietrow.