Bruno Senna nie wspomina dobrze ubiegłorocznego Grand Prix w Korei. - Miałem problemy z zawieszeniem podczas treningu, a potem był trudny wyścig w strugach deszczu. Na torze często pojawiał się samochód bezpieczeństwa i pojawiała się czerwona flaga. Także warunki do poznania nowego toru nie były wymarzone, choć muszę przyznać, że tamten weekend obfitował w wydarzenia. W tym roku chcę zacząć wszystko od nowa - powiedział Brazylijczyk.
- To bardzo trudny tor. Jest na nim pełno miejsc, gdzie można popełnić błąd. Znajdują się tutaj zakręty odchylone na zewnątrz, które nie są najłatwiejszymi z wiraży. Z drugiej strony, wszystkie ekipy podejmują te same wyzwania i mam nadzieję, że kiedy przyjedziemy do Korei, podczas pierwszego piątkowego treningu będę mógł wykorzystać zdobyte w Suzuce doświadczenia. Potem będziemy już tylko odliczać czas i skupiać naszą uwagę na kwalifikacjach i wyścigu - dodał.
Na torze Yeongam wymaga się podobnej siły docisku jak na Suzuce. Czy charakterystyka szybkich zakrętów będzie odpowiadała R31? - Uważam, że powinna. W Korei bardzo ważnych jest także kilka kwestii związanych z trakcją. Wiem jednak, że nawierzchnia toru jest bardzo gładka, a jego układ sprawia, że nasze słabe punkty z Singapuru nie powinny dawać się nam we znaki w Korei. Po raz kolejny powinniśmy potwierdzić naszą dobrą formę i do końca sezonu zajmować miejsca w pierwszej dziesiątce - zakończył Senna.