Jesteśmy konkurencyjni w tym sezonie - rozmowa z Jarno Trullim, kierowcą Toyota Racing

Jarno Trulli bardzo udanie rozpoczął weekend na torze Hockenheim. Świetne sobotnie kwalifikacje nie zapowiadały, że Włoch w Grand Prix Niemiec nie zdobędzie nawet punktu. Kierowca w rozmowie przygotowanej przez oficjalny serwis zespołu Toyoty przedstawił kulisy niedzielnego wyścigu i poprzedzających go kwalifikacji.

Mateusz Nikołajczuk
Mateusz Nikołajczuk

Zaczynając od pozytywnej strony tego weekendu, osiągnąłeś fantastyczny rezultat w kwalifikacjach. Byłeś zadowolony z tego wyniku?

- Miałem dobry dzień i to było bardzo udane okrążenie. Niezwykle satysfakcjonujący był fakt, że potrafiliśmy udoskonalać ustawienia bolidu praktycznie na bieżąco, przez cały okres kwalifikacji. Po prostu wszystko podążało w dobrym kierunku, coraz lepiej i lepiej! Byłem bardzo szczęśliwy, ponieważ wykonałem dobrze swoje zadanie, a team wniósł wiele do tego, aby samochód pracował jak najlepiej - stosując nowe części które pomogły mi podczas występu. Byłem optymistą przed niedzielnymi zawodami, szczególnie uwzględniając moje 11 punktów, które zdobyłem w trzech ostatnich startach.

Czy mocno cię zaskoczyło pozostawienie w tyle jednego z bolidów Ferrari?

- Nigdy nie wiesz, jaki poziom paliwa zastosował każdy team w kwalifikacjach i dlatego miałem świadomość, że utrzymanie miejsca w wyścigu przed Kimim może okazać się bardzo trudnym zadaniem. Zdawałem sobie również sprawę z tego, że naszymi głównymi rywalami są Red Bull i Renault i ciężko jest w takiej sytuacji myśleć o rywalizacji z McLarenem lub Ferrari. Formuła 1 jest po prostu na wskroś bardzo konkurencyjna.

Jechałeś bardzo szybko w pierwszej części wyścigu. Czy mógłbyś nam nieco przybliżyć wydarzenia, które miały miejsce na torze?

- Miałem dobry start i pierwsze okrążenie zawodów było bardzo ekscytujące, wszystkie samochody były bardzo blisko siebie. Jednak później na szykanie wyprzedził mnie Robert Kubica w chwili, gdy toczyłem walkę z Fernando Alonso. Pomimo to udało mi się przebić do piątej lokaty. Wszystko wyglądało dobrze, ponieważ mogłem trzymać się blisko za Kimi Raikkonenem. Samochód także zdawał się mieć dobry balans. Na pierwszym pit stopie wszystko przebiegło zgodnie z planem i wykonałem to, czego oczekiwaliśmy. Byliśmy zadowoleni, ponieważ wciąż był to dobry rezultat, który dawał nadzieję na utrzymanie czwartej pozycji w klasyfikacji konstruktorów.

Czy zmieniliście strategię ze względu na samochód bezpieczeństwa?

- Tak. Planowaliśmy wykonać pit stop później, jednak kiedy na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa z powodu wypadku Timo, najlepszą opcją wydało się wykonanie wcześniejszego stopu. Nasza intuicja okazała się trafna i byliśmy na pozycji, która pozwalała na walkę o punkty w końcowej fazie wyścigu.

Ostatecznie jednak straciłeś punkty. Co się stało?

- To było bardzo frustrujące, jednak tak czasami bywa w wyścigach. Mieliśmy wielką szansę, którą dała nam najlepsza pozycja w kwalifikacjach w tym roku, więc oczekiwaliśmy miejsca w czołowej szóstce zawodów. Jednak tak się nie stało. W finalnej części wyścigu, gdy byłem na podstawowych oponach, miałem poważny problem z balansem samochodu. Wyciskałem z bolidu wszystko, co było możliwe do osiągnięcia, jednak nie było to łatwe także z powodu tego, iż tuż za moimi plecami czaił się Sebastian Vettel. Niezwykle ciężkim zadaniem było utrzymanie odpowiedniej przewagi i na jednej z szykan zblokowałem lekko hamulce, co wystarczyło, aby mnie wyprzedził. Po tym wydarzeniu nie stać mnie już było na nic więcej i dlatego zakończyłem wyścig na dziewiątej pozycji.

Co jest twoim priorytetowym celem na kolejne zawody?

- Ciężko pracujemy nad tym, aby utrzymać nasze czwarte miejsce w klasyfikacji konstruktorów, ponieważ mamy zaledwie punkt przewagi nad Red Bullem i o dwa punkty wyprzedzamy ekipę Renault. Mamy teraz testy na Jerez, poprzedzające Grand Prix Węgier i zamierzamy skoncentrować się na badaniach nad TF108 w związku z ostatnią wysoką konfiguracją. Wszyscy w fabryce pracują naprawdę ciężko, aby dostarczyć nowe lepsze części do bolidu tak szybko, jak to jest możliwe. To sprawia, że w obecnym sezonie jesteśmy bardzo konkurencyjni. Wciąż czeka nas jednak jeszcze wiele pracy, aby utrzymać nasze czwarte miejsce w klasyfikacji. Inne ekipy są bardzo blisko, jednak jesteśmy zdeterminowani, aby obronić naszą pozycję.

Oczekujesz, że znowu będziecie konkurencyjni na Węgrzech?

- Uważam, że powinniśmy być konkurencyjni przez pozostałą część sezonu. Nie widzę powodu, dla którego miałoby być inaczej. Dokonaliśmy wielu udoskonaleń w tym roku, a ponadto w przygotowaniu są kolejne. Będziemy pracować pełną parą podczas testów i powinniśmy być zdolni, aby ponownie powalczyć o punkty.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×