- Sądzę, że mogę być bardziej zadowolony z tego wyścigu niż ze zwycięstwa w Kanadzie, jeśli chodzi o moją jazdę. Był to jeden z wyścigów, po którym naprawdę jestem zadowolony z tego, co zrobiłem za kierownicą - przyznał Robert Kubica w rozmowie z Rzeczpospolitą.
Polak wymienił problemy, jakie miał z samochodem: - Brakowało przyczepności tylnej osi, samochód bardzo się ślizgał. Niestabilność przy hamowaniu, brak trakcji na wyjściach z zakrętów. Czasami bałem się szybko jechać niektóre zakręty, bo na wyboistych i długich łukach samochód zachowywał się bardzo nieprzewidywalnie. Dodał, że koncentrował się głównie na utrzymaniu na torze, a nie walce z rywalami. - Były chwile, kiedy zastanawiałem się, co ja tu jeszcze robię. Nigdy w całej karierze nie jechałem tak źle prowadzącym się bolidem. To było 70 okrążeń prawdziwej męczarni - przyznał.