Mark Webber w nadchodzącym sezonie musi spisać się bardzo dobrze, ponieważ kończy mu się kontrakt i może zostać zastąpiony młodym kierowcą. Jego następcą może zostać Daniel Ricciardo lub Jean-Eriv Vergne. Australijczyk jest jednak spokojny i nie chce zaprzątać sobie tym głowy. Webber skupia się na przyszłości i swoimi występami.
- Najważniejsze, że jeżdżę. Reszta jest pod moją kontrolą, więc skupiam się na sobie. Wiadomo, że kiedy jesteś w czołówce, to zawsze jesteś pod presją. Najmniejszy szczegół jest analizowany. Jeżeli zespołowi nie podoba się taki styl, to wtedy nic nie ma znaczenia, ponieważ i tak zostaniesz zwolniony. Ekipy F1 zawsze patrzą na to, co będzie dla nich najlepsze, a kierowcy są dużą częścią zespołu. Akceptuje to i skupiam się na sezonie 2012 - powiedział Australijczyk.
Starszy z kierowców Red Bulla przyznał, że znowu zamierza walczyć o tytuł mistrzowski w tym sezonie. - Miałem mocną końcówkę w poprzednim roku, ale początek był gorszy. Teraz chce mieć dobry start i utrzymać dyspozycję. Potem zostanie już tylko liczenie punktów - zakończył Webber.
Webber nie przejmuje się następcami
Australijczyk przyznał, że nie marnuje czasu na myślenie o kierowcach, którzy mogą go zastąpić w Red Bull. Po sezonie 2012 Markowi Webberowi kończy się kontrakt z mistrzowską stajnią.