Najlepsze wyścigi Heidfelda to występy w deszczu lub na mokrym torze. Ostatni przykład - Silverstone, gdzie 31-letni kierowca jako jeden z nielicznych cały czas jechał po torze nie notując żadnej wycieczki na pobocze. W efekcie drugie miejsce tuż za Lewisem Hamiltonem.
- Już w czasie kariery w kartingu najlepiej jeździło mi się w deszczu - przyznał Heidfeld. - Wraz z bratem Svenem lubiliśmy jeździć, gdy na torze nie było zbyt tłoczno, a to zdarzało się tylko w czasie opadów, a w Niemczech pada dosyć często - dodał.
- Ważne jest również nastawienie - zapewnił. - Jeżeli co chwilę powtarzasz: Cholera, pada to popełniasz błąd już na początku. I jeżeli popełnisz jakiś błąd, będziesz się tłumaczył: Wiedziałem, że tak się stanie. Ale gdy lubisz jazdę w deszczu, to takie myśli nawet nie przyjdą ci do głowy - zakończył piąty kierowca w klasyfikacji generalnej.