Jednak błąd na jednym z łuków, o którym sam poszkodowany mówi że nie należy do wyjątkowo trudnych, sprawił że wysiłek całego weekendu został zmarnowany. Po upadku Stoner zamierzał jeszcze kontynuować jazdę, po chwili jednak poddał się wycofując z dalszej rywalizacji.
- Oczywiście jesteśmy rozczarowani rezultatem ponieważ nasze tempo w treningach było dobre, rano wszystko poszło bardzo dobrze i czuliśmy, że możemy naciskać z przodu stawki. Wszystko szło zgodnie z planem do momentu wypadku. Stale robiłem ten sam czas okrążenia i byłem całkiem zadowolony z tempa, jakim jechałem. Wypadek przyszedł znikąd - ten zakręt był jednym z łatwiejszych, ale straciłem kontrolę nad przodem i dalej wszystko stało się bardzo szybko. Nie byłem w stanie zaradzić temu. Ciężko wyjaśnić, co dokładnie się stało, przyjrzymy się danym. Ale czasami takie upadki zdarzają się na tym poziomie rywalizacji i była to moja pomyłka! Wiedzieliśmy że ten wyścig musimy wygrać - a potem kolejne - aby zbliżyć się do Valentino, więc teraz sytuacja w mistrzostwach stała się bardzo trudna. Wszystko w wyścigach może się zdarzyć, ale 50 punktów to duża różnica zwłaszcza, że rywal jest tak mocny i konsekwentny. Tak czy inaczej, ja nigdy się nie poddaję, tak samo jak ludzie w Ducati więc będziemy walczyli do końca. Misano jest domowym wyścigiem dla naszej fabryki i będzie tam liczna rzesza fanów Ducati, więc moim głównym celem jest pozostawanie w dobrym nastroju i powrót do najwyższego poziomu pokazem jazdy na wysokim poziomie dla nich wszystkich już za dwa tygodnie - powiedział po wyścigu niepocieszony Stoner.
Wreszcie niezły występ Marco Melandriego. Włoch, który jeszcze niedawno nie był pewny miejsca w zespole Ducati, po starcie z czwartego rzędu zdołał wyprzedzić kilku motocyklistów i ostatecznie uplasował się na siódmym miejscu. To drugi najlepszy wynik sezonu.
- Pierwszych dziesięć okrążeń było naprawdę trudnych, ponieważ miałem zły start i nie miałem dobrych przeczuć. Nie mogłem zbyt mocno naciskać motocyklem tak w wejściach, jak i na wyjściach z zakrętów, ponieważ zachowywał się zbyt nerwowo. Wraz z upływem czasu, gdy ilość paliwa się zmniejszała a opony rozgrzewały się, przyczepność wzrosła a motocykl prowadził się bardziej precyzyjnie. Byłem w stanie polepszać moje tempo wyścigowe okrążenie po okrążeniu i złapać grupę jadącą przede mną, a potem wykonać kilka manewrów wyprzedzania. To wstyd, że na pierwszym okrążeniu straciłem ponad dziesięć sekund ponieważ mogliśmy dzisiaj mieć naprawdę świetny rezultat - powiedział Włoch.