Raikkonen potrzebuje cudu

Kimi Raikkonen przestał wierzyć w to, że zdoła po raz drugi wywalczyć tytuł mistrza świata. Fiński kierowca spisał na straty obecny sezon po tym jak nie zdobył nawet jednego punktu we Włoszech.

W tym artykule dowiesz się o:

W ubiegłym roku Kimi Raikkonen rzutem na taśmę zdobył mistrzowski tytuł, odrabiając 17 punktów straty w dwóch ostatnich wyścigach sezonu. Mimo niesprzyjających okoliczności Fin nie zamierza się poddać. - Formuła 1 jest czasami trudnym sportem. Dajesz z siebie wszystko, ale czasami nie ma wyników. Nie musisz być Einsteinem, by zrozumieć, że to zła droga w walce o tytuł. To jeszcze nie koniec, ale będę potrzebował cudu. To byłoby jak dwukrotne uderzenie pioruna w to samo miejsce. Nigdy nie zapomnę tego, co się wydarzyło rok temu i teraz może to powtórzę. Chcę ponownie wygrać. Nigdy nie wiesz, co się wydarzy, więc nic nie można zakładać - stwierdził.

Kierowca Ferrari przyznał, że obecnie jego największym problemem jest brak przyczepności w trudnych warunkach. - Podczas Grand Prix Włoch znowu mieliśmy ten sam problem, co wcześniej. Gdy pada deszcz i jest niska temperatura toru, to przyczepność spada do zera.

- Nie chodzi o to, że zapomniałem jak jeździ się w deszczu, ale jeżeli bolid nie chce się prowadzić, to nic nie zrobisz. Gdy tor przesychał, byliśmy szybcy i mogłem atakować każdy zakręt. Niestety wygląda na to, że padać może w każdym nadchodzącym wyścigu, dlatego musimy rozwiązać nasz problem - zakończył Fin.

Komentarze (0)