Testy odbyły się pod okiem Maurycego Kochańskiego, który z kolei przywiózł na tor swoją Dallarę. Maciej Oleksowicz do południa jeździł na oponach deszczowych, bo po nocnych opadach tor był mokry. Później nawierzchnia przeschła i można było założyć slicki. Mimo to temperatura toru była na tyle niska, że nie można było dogrzać opon i ich przyczepność nie była optymalna. W sumie Oleksowicz pokonał ponad 50 okrążeń poznańskiego toru.
- To było naprawdę ciekawe doświadczenie. Pierwszy raz miałem okazję pojeździć jakąkolwiek formułą. Mimo, że pierwsze doświadczenia wyścigowe mam już za sobą, bo niedawno startowałem w Renault Clio na torze w Brnie, to jazda bolidem jest zupełnie innym doznaniem. Przede wszystkim tutaj za sprawą większych przeciążeń trzeba więcej wysiłku fizycznego. Inna jest pozycja za kierownicą i pracują zupełnie inne partie mięśniowe. Szczerze mówiąc kierowca czuje się mniej komfortowo, ale sama jazda to czysta przyjemność. Przyczepność, hamowanie i przyspieszenia to całkiem inna bajka. Na początku musiałem się oswoić z nowym środowiskiem i to nie tylko z samochodem, ale i również z torem, bo nigdy w Poznaniu nie jeździłem.
- Nie obyło się przy tej okazji bez przygód i trzy razy się kręciłem. Później było już coraz lepiej i zacząłem jeździć płynniej. Czasy poszczególnych okrążeń jak na tak zimne warunki były całkiem ok i wiem, że można pojechać jeszcze szybciej. Wszystko wymagałoby czasu i przede wszystkim innego ustawienia samochodu, który na moje pierwsze testy był ustawiony neutralnie. Tak czy inaczej naprawdę mi się podobało i chciałbym podziękować Maurycemu Kochańskiemu, który mnie na te testy zaprosił. Ze względów rodzinnych nie wiem, co będę robił w przyszłym sezonie, czym jeździł i gdzie. To była jedna z prób znalezienia odpowiedzi na to pytanie - powiedział Maciej Oleksowicz.